Ciężkowice to małe miasteczko i siedziba gminy w południowym krańcu powiatu tarnowskiego. Od nazwy tego niewielkiego miasteczka wzięła się nazwa Pogórza Ciężkowickiego, rozciągającego się równoleżnikowo z zachodu na wschód, między rzekami Białą (Dunajcową) a Wisłoką. Od północy graniczy ono z równinami Kotliny Sandomierskiej a na południu opada w Obniżenie Gorlickie i zachodnią część Kotliny Jasielsko-Krośnieńskiej. Ciężkowice leżą na zachodnim skraju tego pogórza, na prawym brzegu rzeki Białej, wpadającej w okolicach Tarnowa do Dunajca.
Największą atrakcją Ciężkowic jest tzw. Skamieniałe Miasto. To rezerwat przyrody nieożywionej a więc prościej mówiąc pojedyncze skały, większe lub mniejsze grupy skałek, progi i grzędy skalne o fantastycznych kształtach, ukryte pośród porośniętych lasami wzgórz, otaczających miasteczko od południa.
Oprócz Skamieniałego Miasta warte odwiedzenia są również historyczne miejsca związane z wielkim Polakiem, muzykiem, pianistą i kompozytorem oraz politykiem i mężem stanu – Ignacym Janem Paderewskim.
Od dawna obiecywałem sobie, że muszę tu jeszcze chociaż raz – po dłuższej nieobecności – przyjechać.
W drodze do Ciężkowic z widokiem na Tatry.
Okazja do przyjazdu tutaj nadarzyła się w połowie lutego, podczas pięknego, słonecznego ale bardzo wietrznego dnia. Mimo zimowej pory o śniegu można tylko pomarzyć więc zamiast na narty biegowe wybraliśmy się z koleżanką w okolice Ciężkowic. Przyjechaliśmy tu od strony południowo-wschodniej jadąc z Jasła przez Zagórzany, Moszczenicę i Staszkówkę. Odcinek od Zagórzan był już bardzo przyjemny bo ruch był niewielki a z mijanych wzgórz mieliśmy przyjemne i rozległe widoki.
Zaraz za Staszkówką zatrzymaliśmy się na wzgórzu przy cmentarzu wojennym nr 117 – Staszkówka, z okolic którego bardzo ładnie widać Tatry. Zrobiliśmy kilka zdjęć, zajrzeliśmy na cmentarz i do wnętrza kapliczki.
Dwa kilometry dalej, na wzniesieniu Działy nad Zborowicami, znów zatrzymaliśmy się dla pięknych widoków na Tatry i dla bardzo ładnie prezentującej się zabytkowej kapliczki słupowej między lipami.
To właśnie dzięki tej dynamicznej, wietrznej pogodzie i inwersji możliwe były takie ładne widoki. Po przejechaniu kolejnych dwóch kilometrów dotarliśmy na miejsce, czyli do granic rezerwatu Skamieniałe Miasto.
Zatrzymaliśmy się na parkingu przy Domu Rekolekcyjnym skąd już mieliśmy bardzo blisko do widokowej polany, z której również, przy dzisiejszej pogodzie, dobrze widać Tatry.
Z polany tej jest także blisko do szlaku niebieskiego poprowadzonego przez rezerwat.
Rezerwat „Skamieniałe Miasto” – geneza.
W okresie międzywojennym zrodziła się potrzeba ochrony prawnej grup skał piaskowcowych znajdujących się na wzgórzach na południowym krańcu Ciężkowic. Wcześniej część z nich była mocno eksploatowana na potrzeby budowy nasypów linii kolejowej łączącej Stróże z Tarnowem, czy też rozbudowy pobliskich Cieżkowic. Tereny te były w tamtych czasach niezalesione i wykorzystywane jako pastwiska w związku z czym erozja skał postępowała szybciej. W efekcie, w 1931 roku znajdujące się tu ostańce piaskowca ciężkowickiego uznano za zabytek przyrody i zaczęto je chronić prawnie.
Po drugiej wojnie światowej dopiero w 1974 roku utworzono tu Rezerwat Przyrody Nieożywionej „Skamieniałe Miasto”. Zajmuje on powierzchnię 15,11 ha i obejmuje teren od dna doliny rzeki Białej po szczyt wzgórza Skała (367 m n.p.m.). Składa się z jednej dużej oraz 11 mniejszych enklaw oddzielonych wąskimi pasami lasu. W 2019 r. wokół rezerwatu wyznaczono teren o powierzchni 26,94 ha stanowiący jego otulinę. Rezerwat ten znajduje się w granicach Ciężkowicko-Rożnowskiego Parku Krajobrazowego.
Piaskowiece ciężkowickie powstawały poprzez miliony lat na dnie Oceanu Tetydy w wyniku gromadzenia się osadów z materiału okruchowego i organicznego, działalności organizmów i wytrącania się minerałów z roztworu wodnego. Po wypiętrzeniu, w okresie polodowcowym ulegały one selektywnemu wietrzeniu. Najbardziej na wietrzenie narażone były płaszczyzny spękań ciosowych. Do dziś przetrwały fragmenty najbardziej odporne na wietrzenie co doprowadziło do powstania różnorodnych, izolowanych od siebie form skałkowych. W procesie ich powstawania odegrały rolę również powierzchniowe ruchy grawitacyjne i obrywy, które doprowadziły do przemieszczenia się niektórych ostańców i ich odchylenia od pionu. W kształtowaniu skał pomagały też wody, zarówno opadowe jak i spływowe. Proces erozji skał wciąż trwa i w jego wyniku formacje skalne ulegają dalszym zmianom.
Miasto zamienione w skały.
Powstanie nazwy „Skamieniałe Miasto” nawiązuje do kilku legend. Jedna z nich głosi, że skały znajdujące się w rezerwacie to budynki dawnego miasta, które uległo skamienieniu za występne życie jego mieszkańców. Według innej legendy była to kara za pogwałcenie praw gościnności, którego dopuścił się ówczesny władca Ciężkowic – Cieszko. Również i inne, pojedyncze skały czy też grupy skał w rezerwacie także owiane są ciekawymi legendami.
Jeżeli ktoś jest zainteresowany legendami o Skamieniałym Mieście odsyłam go tutaj.
Skałka z Krzyżem, Grzybek i Cyganka.
Pierwszą skałą, od której zaczynamy zwiedzanie jest Skałka z Krzyżem będąca zarazem najwyższym punktem rezerwatu – 367 m n.p.m.
Można się na nią wspiąć aby podziwiać widoki na okolicę. Pięknie prezentują się stąd Ciężkowice.
Ze skałą tą związane są legendy. Jedna z nich mówi, że dawno temu na szczycie tego wzniesienia stał kościół. Miejscowy ksiądz często grywał z diabłem w kości. Któregoś razu, gdy zabrakło mu już pieniędzy zastawił kościół. Gdy przegrał, razem ze świątynią został zamieniony w kamień. Inna legenda głosi, że na skale przesiadywał pijany czart, który dla zabawy strącał w przepaść przechodzących tędy ludzi. Próbowano coś z tym zrobić i dopiero ustawienie na szczycie skały krzyża położyło w końcu kres tym niecnym praktykom.
Po wyjściu z lasu na otwarty teren warto się zatrzymać i spojrzeć na stare, ciekawie ukształtowane drzewa owocowe i wyłaniające się na horyzoncie tatrzańskie szczyty pokryte śniegiem.
Drugą formacją skalną na naszej drodze są dwa ostańce skalne o nazwie Grzybek. Każdy oczyma wyobraźni widzi to co chce – ja z pewnością grzyba tu nie widzę. Po wejściu na niższą z z tych skał ta wyższa bez wątpienia przypomina mi kowadło …
Kolejną skałą jest Cyganka. Skąd taka nazwa? – zastanawiam się – przecież nie przypomina ona w niczym kobiety? Później w domu, szukając informacji dowiedziałem się, że skała ta oszukuje swoim wyglądem czyli potocznie mówiąc „cygani”. Każdy widzi w niej to co podpowiada mu jego wyobraźnie. Chyba więc logiczne wytłumaczenie.
Baszta Paderewskiego.
Następna, jedna z najwyższych skał w rezerwacie nazwana została Basztą Paderewskiego. Miało to miejsce w 1985 roku z okazji 125-lecia urodzin Ignacego Jana Paderewskiego, kiedy to w ścianę tej skały wmurowano tablicę pamiątkową. Nie ma się czemu dziwić, bo Paderewski ukochał sobie to miejsce, tym bardziej, że mógł podziwiać je ze swego dworu w Kąśnej Dolnej. Pamiętajmy, że były to wtedy tereny odkryte i skały były widoczne z daleka.
Paderewski chciał nawet zakupić ten teren i połączyć go ze swoją posiadłością ścieżką spacerową. Planował także wybudowanie pensjonatów dla letników i marzyło mu się utworzenia tu uzdrowiska. Rajcy miejscy Ciężkowic odmówili jednak sprzedaży gruntów pod inwestycję, obawiając się, że miejscowa, purytańska ludność gorszyłaby się widokiem roznegliżowanych letników.
Od Baszty Paderewskiego szlak stromo sprowadza do drogi i najbardziej na południe wysuniętych zabudowań Ciężkowic. Na prywatnym terenie stoi tu ciekawa kapliczka murowana z niewielkich otoczaków. Patrząc od tyłu na jej kształt przypomina mi rozwijającego się grzybka.
Nieco dalej szlak doprowadza do miejsca biwakowego z niewielką wiatą.
Odosobniona skała zwana Pustelnią.
W niewielkim oddaleniu od wiaty, nieco w bok od ścieżki, znajduje się kolejna skała. Niezbyt okazała i otoczona drzewami nazywana jest Pustelnią. W dawnych czasach, jeszcze przed klątwą rzuconą na dawnych mieszkańców, w samotnym domu zamieszkiwał pewien mnich-pustelnik. Jako jedyny sprawiedliwy, przyzwoity i dobry człowiek został ocalony podczas gdy pozostałych mieszkańców wraz z budynkami zamieniono w skały.
A wg legendy było to tak:
- w małym domku na uboczu zamieszkiwał pustelnik wiodący skromne życie z dala od miejskiego zgiełku. Pewnego dnia do chatki pustelnika przyszedł strudzony wędrówką starzec. Przysiadł na ławeczce i poprosił o kubek wody. Pustelnik jako przyzwoity i dobry człowiek podał mu wodę a starzec powiedział mu wtedy, żeby spakował swoje rzeczy i uchodził jeszcze dziś z miasteczka bo jutro będzie już na to a późno. Później poprosił jeszcze o trochę wody za gdy pustelnik wrócił przed dom z pełnym kubkiem, starca już nie było. W efekcie rozmowy z tajemniczym gościem jeszcze tego samego wieczora pustelnik opuścił swój dom i wyruszył w świat, a następnego ranka zgodnie z przepowiednią starca całe miasto zostało zamienione w skały.
Szlak Nietoperza.
Przy rozwidleniu leśnych dróżek w pobliżu Pustelni stoi tablica informacyjna. W tym miejscu zaczyna się też Szlak Nietoperza, który nazwę swą zawdzięcza licznie występującym tu gatunkom nietoperzy. Chronią się one w występujących tu jaskiniach i grotach. Najliczniejszymi są nocek duży i podkowiec mały. Spotyka się tu też nocki rude, natterera i bechsteina. Także gacka brunatnego, mopka, mroczka, karlika i borowca.
Ponadto na terenie rezerwatu zamontowano kilkanaście specjalnych betonowych budek dla tych latających ssaków.
Szlak Nietoperza oznaczony jest prostokątnymi, białymi tabliczkami z symbolem nietoperza. Wyznakowany został w 2017 roku jako alternatywna trasa dla szlaku niebieskiego, w celu odciążenia go od nadmiernej ilości przechodzących w obie strony zwiedzających Skamieniałe Miasto. W połączeniu z niebieskim szlakiem stanowi praktyczną pętlę urozmaicającą wędrówką. Można więc nim wrócić do miejsca startu (którym zwykle jest parking przy drodze krajowej 977).
Na terenie rezerwatu oraz otaczających go łąk i zagajników można spotkać wiele gatunków motyli. Oprócz pospolitych występują tu też rzadkie gatunki m.in.: mroczek oleandrowiec, niestrzęp głogowiec, pazie: królowej i żeglarz, mieniaki: tęczowiec i strużnik. Spotyka się też tutaj rzadkie gatunki chrząszczy: jelonek rogacz, majka lekarska, pokątnik złowieszczek.
Rozpoczynający się tu Szlak Nietoperza wyprowadza niewysokim wąwozikiem na rozległą łąkę. Mimo, że nie zamierzamy nim dalej iść, wychodzimy na tą łąkę aby rozejrzeć się po okolicy.
Po krótkim pobycie tam wracamy do wcześniej wspomnianej tablicy i kierujemy się w stronę Lisiego Wąwozu.
Lisi Wąwóz i Piramidy.
Malownicza dolinka wcinająca się w południowo-zachodnie zbocza wzniesienia Skała i opadająca w kierunku południowo-zachodnim do doliny rzeki Białej w okolicach skały zwanej Czarownicą nazywana jest Lisim Wąwozem. Dolinką tą przebiega odcinek znakowanego na niebiesko szlaku turystycznego. W górnej części zamykającej tą dolinkę znajduje się grupa skał o stromych ścianach i to do tego właśnie miejsca przypisana jest ta oryginalna nazwa. Dawniej, w sąsiedztwie tego wąwozu było sporo lisich nor i dlatego miejsce to tak zostało nazwane.
Na jednej ze skał ograniczających wąwóz rośnie sosna z fantazyjnie powyginanym korzeniem, przypominającym gada, dlatego też miejsce to nazywane jest Aligatorem.
Tuż za skałami Lisiego Wąwozu zaczynają się Piramidy. W dalekiej przeszłości prawdopodobnie były one częścią większej skały zamykającej Lisi Wąwóz. W wyniku procesów erozyjnych odpadły od macierzystej skały i obecnie sterczą na aktualnym miejscu. Kształtem przypominają egipskie piramidy i stąd prawdopodobnie wzięła się ich nazwa. Legendy jednak przedstawiają to nieco inaczej.
Za piramidami zaczyna się nieco dłuższy, bo liczący około 200 metrów odcinek bez żadnych skał. Przecina on niewielką polanę aby znów wprowadzić w las z kolejnymi grupami skalnych ostańców.
Skały w Grupie Borsuka.
Mamy tutaj największe nagromadzenie różnego rodzaju skał i grup skalnych o bardzo ciekawych, fantazyjnych wręcz kształtach. Wydają się one być rozrzucone pośród porastającymi ten teren różnego rodzaju drzewa z przewagą brzóz i sosen. Pomiędzy skałami wystają z gruntu plątaniny korzeni drzew co wygląda bardzo malowniczo, zwłaszcza gdy są podświetlone przez promienie słońca przebijające się pomiędzy pniami i gałęziami drzew. Tworzą się wtedy malownicze światłocienie.
Pierwszą, zwracającą uwagę skałą jest Borsuk. To niewielka skała przypominająca kształtem borsuka, leżąca na rozczłonkowanej szczelinami i ograniczonej progami dużej, skośnej platformie skalnej.
Wg legendy to słynący ze skąpstwa rycerz, którego głównym zajęciem było pilnowanie zgromadzonych w jamie skarbów. Pilnując ich tak się w to zaangażował, że w końcu umarł z głodu i pragnienia bo za nic w świecie nie chciał opuścić posterunku. W efekcie tego skamieniał.
Kolejnymi znaczniejszymi skałami w Grupie Borsuka są Piekiełko, Pianino, Jajo Żółwia, Pieczarki i Orzeł. Nazwy tych skał nawiązują do ich kształtów.
Kolejne dwie skały mają kształt warowni, które strzegą wejścia do Skamieniałego Miasta. Według legendy przebywający w nich strażnicy mieli za zadanie dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców i ostrzeganie ich o zbliżających się zagrożeniach. Kiedy na miasto spadła straszna kara i zostało ono zamienione w skały także i te dwie wieże strażnicze skamieniały.
Warownie te, podobnie jak i znajdujące się nieco dalej, w głębi lasu rumowisko skalne to pozostałości po starym kamieniołomie, z którego pod koniec XIX wieku i na początku XX pozyskiwano materiał skalny na budowę nasypu linii kolejowej i ciężkowickich gmachów.
Za warowniami szlak niebieski sprowadza w dół do bramy wejściowej na teren Skamieniałego Miasta, zaraz przy punkcie kasowym i informacji turystycznej.
Kładka nad drogą, Ratusz i Czarownica.
Tutaj też zlokalizowany jest dość duży parking i przebiegająca tędy droga krajowa nr 977 łącząca Grybów z Tarnowem.
Przy południowym krańcu parkingu znajduje się wejście na Szlak Nietoperza, a przy szlaku tym, nieco wyżej, ławeczka z rzeźbionymi w drewnie czarownicami.
Dalej specjalny mostek dla pieszych zawieszony nad drogą, którym dochodzimy do pierwszej z dwóch skał znajdującej się po drugiej stronie ruchliwej drogi. Nazywa się ona Ratuszem i na jej wierzchowinie zbudowano z drewna niewielką platformę widokową z miejscami na odpoczynek. Drugą skałą jest leżąca nieco dalej na południe od Ratusza bardzo rozpoznawalna – bo znana z licznych zdjęć – Czarownica.
Na obu skałach znajdują się punkty widokowe, z których roztacza się piękny widok na dolinę rzeki Białej.
Z platformy widokowej Ratusza mamy bardzo ładny widok na płynącą poniżej Białą więc decydujemy się odpocząć tu chwilę i czas ten wykorzystać na niewielki posiłek.
Nazwa tej skały nawiązuje do legendy, wg której w urzędujący w ratuszu rajcy miejscy zamiast zajmować się dobrem mieszkańców urządzali suto zakrapiane alkoholem rozpustne libacje. Za co cały magistrat został zamieniony w skałę a rajcy umierając z pragnienia patrzyli na przepływającą obok rzekę, z której jednak nie mogli napić się wody. Ponoć powrócą do życia ale tylko wtedy, gdy poziom rzeki Białej podniesie na tyle wysoko, żeby zalać szczelinę na wierzchołku Ratusza.
Ciekawe są też legendy związane z sąsiednią skałą, czyli Czarownicą. Jedna z nich opowiada o czarownicy, która złorzeczyła księdzu jadącemu do ciężko chorego człowieka, za co została zamieniona w skałę. Wg innej – dawno temu było tu więzienie a po skamienieniu miasta rozzuchwalone diabły, nadały tej skale charakterystyczny kształt głowy czarownicy z zakrzywionym nosem i koślawym podbródkiem. Podobno tutaj, u podnóża skały znajdował się specjalny ogniskowy krąg, przy którym okoliczne czarownice i wiedźmy zlatywały się na sabaty.
Czarownicę odpuszczamy sobie dzisiaj i powtórnie przez kładkę przechodzimy nad drugą stronę drogi. Tam podchodzimy do największej objętościowo skały całego rezerwatu Skamieniałe Miasto.
Skała Grunwald zwana dawniej Piekłem.
Dawniej skała ta nosiła nazwę „Piekło”. Legenda mówi, że w skalnej grocie ukryte były skarby widoczne przez wąską szczelinę, która otwierała się raz do roku. Śmiałkowie, którzy chcieli te skarby wydobyć wchodzili przez tą szczelinę do groty ale nie mogli już z niej wyjść, bo szczelina po ich wejściu zamykała się niczym piekło, z którego nie było już wyjścia.
Obecna nazwa skały – „Grunwald” funkcjonuje od 1910 roku. Wtedy to, dla upamiętnienia 500 rocznicy Bitwy pod Grunwaldem, została uroczyście wmurowana w skałę tablica ufundowana przez Ignacego Jana Paderewskiego. Warto tu dodać, że w bitwie pod Grunwaldem brało udział 6 mieszkańców Ciężkowic walczących w 46 chorągwi herbu Gryf, dowodzonej przez Zygmunta z Bobowej (sąsiedniego miasteczka). Poniżej skały, na skraju lasu stoją symboliczne dwa nagie miecze wykonane z drewna z datami na każdym z nich (1410 i 2010) co nawiązuje do 600 rocznicy tej bitwy.
Przy Grunwaldzie kończymy zwiedzanie rezerwatu Skamieniałe Miasto i kierujemy na północ w stronę miasteczka.
Kąśna Dolna.
Idąc wzdłuż drogi dochodzimy do najbliższego mostu nad Białą. Przechodzimy tu na lewą stronę rzeki skąd udajemy się do Kąśnej Dolnej. Po drodze mijamy przejazd kolejowy i dalej rzucającą się w oczy dużą kapliczkę usytuowaną na stromym, południowym zboczu zalesionego wzniesienia.
Kąśna Dolna to niewielka wieś w powiecie tarnowskim, na wschodnim skraju Pogórza Rożnowskiego, leżąca niedaleko ujścia Jastrzębianki do Białej. Najbardziej znana jest z dworu i parku dworskiego, które na przełomie XIX i XX wieku należały do Ignacego Jana Paderewskiego. Ponadto znajdują się tu stara gorzelnia, młyn, mała elektrownia wodna i stajnie dworskie. We wsi rośnie też pomnikowy okaz dębu szypułkowego. Przez Kąśną Dolną przebiega linia kolejowa łącząca Tarnów ze Stróżami.
Dwór i Park Dworski.
Na południowo-wschodnim stoku, u podnóża łagodnego wzniesienia ówczesny właściciel Kąśnej Dolnej, Paweł Gostkowski w 1833 r. w otoczeniu rozległego parku założonego na przełomie XVIII i XIX wieku zbudował nowy dwór w stylu neoklasycystycznym.
Z dworem sąsiadowały zabudowania gospodarcze, niewielki sad i ogród warzywny. Zbudowany na planie prostokąta dwór jest budynkiem parterowym, murowanym, częściowo podpiwniczonym. Front budynku skierowany jest na wschód skąd rozpościera się piękny widok na rozległy staw oraz wzgórze Skała nad Ciężkowicami. Przed fasadą posiada otwarty ganek wsparty na kolumnach, zwieńczony attyką.
Otaczający dwór park krajobrazowy wkomponowany został w obręb dawnych łąk i sąsiadujących z nimi naturalnych lasów. W parku zasadzono aleje lipowe, dębowe i wiązowe. Kompleks dworsko-parkowy w Kąśnej Dolnej położony jest na południe od drogi prowadzącej z Jastrzębiej do Ciężkowic.
Po śmierci Pawła Gostkowskiego dwór przeszedł w ręce pani Barbary z Gostkowskich Jordan Stoyowskiej.
Pod koniec XIX wieku z Kąśną Dolną i pobliskimi Ciężkowicami związał się na kilka lat wybitny – pianista, kompozytor, pedagog, patriota, polityk, mąż stanu i filantrop – Ignacy Jan Paderewski. Marzeniem artysty było zamieszkanie w posiadłości, która byłaby miejscem pracy i odpoczynku wśród pięknej przyrody oraz z dala od zgiełku wielkiego świata. Jego wybór padł na majątek ziemski w Kąśnej Dolnej, który od pani Barbary zakupił dla niego w 1897 r. jego pełnomocnik – Stanisław Roszkowski.
Związki Paderewskiego z dworem w Kąśnej Dolnej.
Podczas przebudowy, którą nadzorował artysta stolarz Bolesław Rzeszutko, podłączono wodociąg, skanalizowano budynki folwarczne i do wszystkich budynków doprowadzono oświetlenie elektryczne. Rozbudowano też młyn i tartak oraz założono cegielnię, kamieniołom i stawy rybne. Dworski park powiększono urządzając go w stylu angielskim.
W trakcie tych wszystkich prac mistrz mieszkał w dworku, prowadząc życie towarzyskie i artystyczne oraz mocno angażując się w sprawy miejscowego społeczeństwa. Finansował wiele obiektów, m.in. budowę szkół w Kąśnej i w Ciężkowicach. Do nowobudowanego kościoła w Ciężkowicach ufundował dzwon Urban a ciężkowicki rynek ozdobił kapliczką św. Floriana.
Niestety, mimo rozmachu poczynionych inwestycji i wielkich planów nie było mu dane osiąść tu na stałe. Niegospodarność wraz z nieuczciwością zarządców majątku doprowadziły do deficytu, a w konsekwencji do sprzedaży majątku.
Frustracja Paderewskiego wraz ze wzrostem nakładów narastała do tego stopnia, że w wywiadzie dla Kuriera Warszawskiego z 1901 roku tak oto powiedział:
„Mam dość Galicji
(…). Miałem zamiar podróżować jeszcze przez kilka lat, a potem na stałe osiąść wśród
swoich, lecz poznałem wkrótce, że jestem za ubogi, żeby ten cel urzeczywistnić, a może tylko zbyt przyzwyczajony do stosunków europejskich, żeby dać sobie radę z krukami swojskimi. To specjalny gatunek, a szczególnie te, co się po wsiach wałęsają, te z mianem poczciwców, z manierami wielkopańskimi i z butą rycerską, dotkliwie dały mi się we znaki.
Tak, to wygląda na paradoks, ale proszę mi wierzyć, jam dość bogaty na Szwajcarię, Paryż
i Londyn, ale stanowczo za ubogi, aby osiąść na wsi i gospodarzyć w Galicji.„
Tak więc po niespełna sześciu latach (1897 – 1903) Paderewski wyprowadził się z Kąśnej Dolnej. Majątek swój sprzedał przyjacielowi rotmistrzowi Włodzimierzowi Kodrębskiemu. Sam przeniósł się do Szwajcarii gdzie zamieszkał wraz z żoną w posiadłości Riond-Bosson w Tolochenaz, niedaleko Lozanny nad Jeziorem Genewskim.
Dalsze losy dworu i czasy współczesne.
Helena i Włodzimierz Kodrębscy, pozbywając się majątku w 1912 roku, zabrali część wyposażenia dworu ze sobą. Zabrali też fortepian Paderewskiego marki Petrof, który szczęśliwie powrócił do Kąśnej w latach 80 XX wieku. Kolejnym właścicielem dworu został ziemianin z Sanoka Stanisław Nowak, który kupił go od Kodrębskich. Spadkobiercy Nowaka mieszkali tu do roku 1945 kiedy to w wyniku nacjonalizacji musieli opuścić majątek. Dwór wraz z parkiem w konsekwencji upaństwowienia przechodził przez kolejne fazy dewastacji. Najpierw mieściła się tu szkoła podstawowa, potem rolnicza a następnie jakieś magazyny. Od 1964 r. przedsiębiorstwo Montin z Nowej Huty urządziło tu ośrodek wczasowy dla swoich pracowników. Wycięto sporo wiekowych drzew a w ich miejsce wstawiono domki kampingowe.
Dopiero powstałe w 1976 r. Tarnowskie Towarzystwo Muzyczne spowodowało, że dwór wraz z parkiem wpisano w 1980 roku do rejestru zabytków i objęto je ochroną konserwatorską. Od 1983 r. w obiekcie zaczęto organizować koncerty muzyki poważnej. W 1990 r. powstało Centrum Paderewskiego Tarnów –Kąśna Dolna, które z czasem przejęło obowiązki zarządzania dworem i parkiem.
Dwór wyremontowano i urządzono w nim sale muzealne, w których eksponowane są pamiątki po Ignacym Paderewskim. Wnętrza dworu odzwierciedlają wygląd jaki posiadały za czasów wybitnego muzyka i kompozytora, obywatela świata i polityka. Odtworzono: salonik, pokój chiński, gabinet, sypialnię i dwa salony (klasycystyczny oraz neorokokowy). W odbudowanym czworaku urządzono hotel – Dom Pracy Twórczej.
Niedaleko dworu znajduje się dawna stodoła pochodząca z pierwszej połowy XX wieku. W 2018 roku zaaranżowano ją na salę koncertową, w której odbywają się koncerty.
Przechadzka po parku dworskim.
Spacer po parku dworskim zaczynamy właśnie od dawnej stodoły, która położona jest na zachód od dworu w otoczeniu starych drzew.
Dawne czworaki, które zaadoptowano na Dom Pracy Twórczej obchodzimy od strony południowej tak, aby podejść do popiersia Paderewskiego i zobaczyć dwór od frontu. Potem alejkami idziemy w głąb parku nad stawy. Mijamy tzw. „Chatkę dla Owadka” – to drewniana konstrukcja przygotowana specjalnie dla owadów zapylających. Spyta ktoś – Po co takie „domki”? – Dawniej sporo było miejsc, gdzie owady znajdowały schronienie. Były to słomiany strzechy, szpary między drewnianymi belkami domów, czy też strychy. Obecne budownictwo praktycznie im to uniemożliwia i wiele z tych pożytecznych owadów ginie. Pomaganie im w taki właśnie sposób ma więc sens.
O tej porze roku park nie prezentuje się nadzwyczajnie bo roślinność jeszcze znajduje się w letargu. Kwitną jedynie leszczyny, których krzewy rosną na terenie parku. Staw skuty jest lodem, po którym biega jakiś pies. Znalazł zamrożona rybę leżącą na lodzie i próbuje się do niej dobrać. Nie daje jej jednak rady bo jest mocno przymarznięta do lodu.
Zainteresował się nami i towarzyszy nam w drodze na przeciwny brzeg stawu. Musimy go jednak odgonić od siebie żeby nie poszedł dalej z nami (co niejednokrotnie nam się już przydarzyło).
Po tej stronie stawu wychodzimy z parku tak, aby nie wracać tą samą drogą. Przekraczamy tory kolejowe i idziemy droga do mostu na Jastrzębiance. Z mostu mamy ładny widok na Ciężkowice.
Dalej przechodzimy przez wieś mijając starą gorzelnie i pomnikowy okaz dębu szypułkowego.
Stąd udajemy się drogą w stronę Ciężkowic ponownie przechodząc mostem nad Białą.
Ciężkowice.
Do miasta wchodzimy od strony zachodniej kierując się w stronę widocznego z daleka kościoła.
Wg legendy nazwa Ciężkowice pochodzi od imienia Cieszko, który to rycerz (stryj samego Mieszka I) osadę tą miał założyć.
Pierwsze wzmianki o osadzie pochodzą z 1125 roku, kiedy to wieś należała do benedyktynów z Tyńca. Prawa magdeburskie wieś nazywająca się wtedy Cecouici dostała 29 lutego 1348 od Kazimierza Wielkiego, który zasadźcami miasta uczynił braci Minrada i Mikołaja ze Starego Sącza. W 1358 roku powstała tu parafia wraz z oddanym do użytku nowym kościołem p.w. Św. Andrzeja Apostoła (poprzedni kościół należał jeszcze do benedyktynów). Ciężkowice rozwijały się bardzo dobrze ze względu na dogodne położenie przy skrzyżowaniu ważnych traków handlowych. Posiadały też prawo do cotygodniowych targów.
Od drugiej połowy XVII wieku datuje się stopniowy upadek miasta. Przyczyniają się do tego przemarsze wojsk szwedzkich i najazdy Jerzego II Rakoczego. Później epidemie chorób zakaźnych, nieurodzaje i głód. W czasie zaboru austriackiego, pożaru z 1830 roku i rabacji chłopskiej miasto jeszcze bardziej podupadało. Dopiero otrzymanie autonomii przez Galicję i budowa linii kolejowej łączącej Tarnów z Nowym Sączem i z Jasłem ożywiło gospodarczo ten region.
Podczas I wojny światowej w okolicy przebiegał front i trwały wtedy ciężkie walki. W okresie międzywojennym, w 1934 roku Ciężkowice utraciły prawa miejskie odzyskując je dopiero w roku 1998, w 650 rocznicę pierwszej lokacji.
Na zwiedzanie Ciężkowic nie zostało nam już zbyt wiele czasu więc przejście przez miasteczko ograniczymy do najważniejszych obiektów (w subiektywnym tego słowa znaczeniu – czyli najważniejszych dla nas). Zaczynamy od zabytkowego cmentarza z I wojny światowej. Wcześniej jednak na moment zatrzymujemy się przy ładnej kapliczce słupowej stojącej między lipami.
Cmentarz nr 137 – Ciężkowice.
Jest to cmentarz zaprojektowany przez znanego architekta Jana Szczepkowskiego jako wydzielona kwatera na cmentarzu parafialnym. Umiejscowiono ją na na lekko pochyłym stoku. Ma ona kształt niesymetrycznego równoległoboku, którego trzy boki ogrodzone są niskim kamiennym murem, nakrytym betonowym daszkiem.
Czwarty bok, od strony wschodniej leżący przy cmentarnej dróżce ma ogrodzenie w postaci betonowych słupów połączonych metalowymi łańcuchami. Tu znajduje się wejście do cmentarza. W murze po przeciwnej stronie wejścia znajduje się pomnik w formie murowanej z kamienia „bramy”. Nakryta jest ona drewnianym, półokrągłym daszkiem, który zwieńczony jest niewielkim krzyżem. Na czołowej ścianie pomnika umieszczona jest płaskorzeźba głowy Chrystusa z koroną cierniową. Bardzo ładnie prezentuje się ten pomnik od strony zewnętrznej, skąd widać jego okazałe rozmiary podkreślone wysokością skarpy, na której stoi. Pomiędzy otworami tej „bramy” umieszczono duży drewniany krzyż łaciński.
Cmentarz należy do IV Okręgu Cmentarnego – Łużna. W 4 mogiłach zbiorowych i 55 grobach pojedynczych pochowano 78 żołnierzy armii austro-węgierskiej, 4 niemieckiej i 2 rosyjskiej.
Kościół p.w. św. Andrzeja Apostoła i ciężkowicki rynek.
Na wschód od cmentarza stoi monumentalny i piękny w swojej formie kościół, którego projektantem był wybitny architekt Jan Sas-Zubrzycki. W trakcie tworzonych przez siebie projektów doprowadził do powstania własnego, unikalnego stylu w dziedzinie architektury, nazwanego nadwiślańskim gotykiem.
Zewnętrzną ozdobą kościoła są liczne detale i smaczki architektoniczne, strzelista wieża, monumentalny korpus i piękne, bogato zdobione portale wejściowe.
Jest to neogotycka świątynia wzniesiona z kamienia i cegły w latach 1901-1903, konsekrowana w 1904 roku. O historii kościoła, szczegółach architektonicznych i wyposażeniu wnętrza można przeczytać w tym artykule.
Na południowy wschód od kościoła znajduje się ciężkowicki rynek. Zachował on do dziś swój średniowieczny charakter.
Z prostokątnego rynku odchodzi osiem ulic a w jego środku stoi ratusz. Obecny budynek powstał w 1836 roku, po pożarze miasta, który miał miejsce w 1830 roku, kiedy to wcześniejszy drewniany budynek ratusza spłonął.
To czworoboczny budynek z niewielkim dziedzińcem w środku. Posiada niewysoką wieżyczkę zegarową zwieńczoną iglicą.
Na jednej z otynkowanych ścian odsłonięty jest fragment tynku ukazujący z jakich materiałów ściany ratusza zbudowano.
Obecnie w ratuszu mieści się Centrum Kultury i Promocji Gminy Ciężkowice, biblioteka oraz punkt informacji turystycznej.
Na południe od ratusza stoi bardzo ładna, arkadowa kapliczka z figurą św. Floriana.
W jej powstaniu, podobnie jak i oddziału Ochotniczej Straży Pożarnej miał swój udział I. J. Paderewski, który był fundatorem tej kapliczki. Ponoć od owego czasu groźne pożary jakby omijały to miasto, a na pewno jest ich o wiele mniej. W rynku zachowały się domy z XVIII i XIX wieku. Przy zachodniej pierzei, stoją obok siebie cztery charakterystyczne domy, z tak zwanymi dachami naczółkowymi. To wysunięte daleko przed elewacje dachy wsparte na ozdobnie wykończonych, drewnianych słupach.
Przestrzeń pod nimi tworzy malownicze i praktyczne podcienia, z których słynie ciężkowicki rynek. We wschodniej pierzei zachowały się dwa takie domy z podcieniami.
Ławeczka Paderewskiego.
W południowo-wschodnim narożniku rynku od 2018 roku stoi ciekawy pomnik. Zwany jest potocznie „Ławeczką Paderewskiego”. Jest to pomnik autorstwa artystki Ewy Fleszar wykonany z brązu. Składa się z siedzącej na ławeczce naturalnej wielkości postaci I. J. Paderewskiego oraz stojącego obok fortepianu. Miłą dla ucha ciekawostką jest fakt, że dzięki specjalnemu mechanizmowi można odtworzyć i posłuchać nagrania menuetu G-dur opus 14 nr 1, w oryginalnym wykonaniu samego Mistrza a pochodzącego z 1937 roku. Warto kliknąć w ten link aby zobaczyć archiwalne nagranie Mistrza Paderewskiego, posłuchać jak gra i w jakim otoczeniu. Na bocznej ścianie fortepianu umieszczono sentencję „Wygrał Polskę na fortepianie” co w efekcie jest nawiązaniem do politycznej działalności Paderewskiego. Pomnik odsłonięto w setną rocznicę uzyskania przez Polskę niepodległości.
Na ławeczce, obok postaci Paderewskiego jest wystarczająco dużo miejsca aby usiąść sobie i zrobić z Mistrzem pamiątkowe zdjęcie.
Naprzeciw pomnika, w pierzei południowej znajduje się kamienica, którą w roku 1898 zakupił I. J. Paderewski. Utworzył tam Kasyno dla Klubu Inteligencji Obywatelskiej gdzie spędzał czas na rozmowach o inwestycjach, które zapewniłby przynajmniej częściową rentowność posiadłości i gospodarczo ożywiły pobliski region.
W drodze do Wąwozu Czarownic.
Ciężkowicki rynek opuszczamy ulicą T. Kościuszki odchodzącą od rynku w kierunku wschodnim.
Idziemy tak do połączenia się jej z ul. S. Batorego. W miejscu gdzie ulice się łączą stoi zabytkowa kapliczka z 1878, którą ufundowała Maryanna Stoyoska.
Przy zbiegu ulic Stawiskiej i Słonecznej znajdujemy znaki szlaku niebieskiego. Wchodząc na szlak nie zdajemy sobie sprawy, że niedawno szlak został przeznakowany w efekcie czego prowadzi teraz wzdłuż nowej drogi zbudowanej niedawno i prowadzącej do nowo otwartego w ubiegłym roku Parku Zdrojowego. Trochę za późno się w tym fakcie zorientowaliśmy więc nie było już sensu wracać do dawnego szlaku. Przy okazji zobaczyliśmy z bliska ten nowy Park Zdrojowy.
Mimo, że to dopiero luty było w nim już sporo ludzi i zapełnione samochodami parkingi. W końcu po prawie 120 latach jakaś namiastka marzeń Paderewskiego o utworzeniu tu uzdrowiska nabiera powoli sensu.
Za Parkiem Zdrojowym szlak skręca w las zaczynając obniżać się w stronę południową. Wyraźnie widać tu efekty prac związanych wytyczaniem nowego odcinka szlaku niebieskiego. Wykarczowano sporo krzaków poszerzając ścieżkę, przy której pojawiają się już pierwsze lepiężniki.
Po kilkudziesięciu metrach nowy szlak dociera do miejsca, gdzie łączy się ze znakami starego szlaku, sprowadzającego w dół do Wąwozu Czarownic. Są tu liczne udogodnienia w postaci drewnianych schodków i poręczy tak więc dla rodzin z małymi dziećmi, czy osób starszych przejście tędy nie stanowi dużego problemu.
Wodospad Czarownic.
Po krótkim zejściu w dół docieramy do kładki na dopływie potoku Ostruszanka gdzie zaczyna się Wąwóz Czarownic. Jest on dość wąski i długi na ok. 40 m.
Wysokość ścian skalnych sięga 25 metrów a przy ich końcu z progu skalnego spada woda z wysokości 14 metrów tworząc malowniczy wodospad. Zwie się on Wodospadem Czarownic albo też Wodospadem Ciężkowickim.
To wodospad typu schodkowego posiadający dwa progi skalne. Z dna wąwozu widoczny jest dolny próg, a więc górna część wodospadu jest niewidoczna.
Spadająca z progów woda wyrzeźbiła w piaskowcach typowe kotły eworsyjne a odsłonięte skały piaskowcowe mają rudobrązowe zabarwienie co może świadczyć o obecności w skale związków żelaza. Niestety, ilość spadającej wody nie jest duża i zdarza się, że podczas suszy strumień jednak wysycha. Podczas mroźnych zimowych dni tworzy się tutaj malowniczy lodospad.
Ze względu na położenie wąwozu w wąskim, stromym jarze porośniętym dookoła gęstym lasem panuje tu specyficzny, wilgotny mikroklimat. Tym bardziej, że rzadko docierają tu promienie słoneczne. Ściany z licznymi pęknięciami porasta roślinność wśród której przeważają gatunki cieniolubne. Wiele z nich to gatunki zagrożone. Dlatego też od 1968 r wąwóz jest prawnie chronionym pomnikiem przyrody.
Po obejrzeniu wodospadu wracamy zgodnie ze znakami niebieskiego szlaku, tym razem pod górę. Wychodzimy w miejscu, gdzie znajdują się niewielki plac z barem i parking po drugiej stronie drogi łączącej Cieżkowice ze Staszkówką.
Po przekroczeniu drogi podchodzimy pod szczyt Skały aby stamtąd zejść do parkingu przy Domu Rekolekcyjnym, gdzie przed południem zostawiliśmy samochód.
Cmentarz nr 118 – Staszkówka.
W drodze powrotnej zatrzymujemy się jeszcze na chwilę przy cmentarzu nr 118 – Staszkówka aby z bliska zobaczyć widoczne z daleka monumentalne cztery pylony, które są ozdobą tego cmentarza.
Cmentarz ten znajduje się w niewielkiej odległości od Staszkówki, na wzgórzu Mentlówka (438 m n.p.m.) zwanym też Patria.
Pola grobowe i ogrodzenie zaprojektował niemiecki sierżant saperów, Anton Müller. Pomnik centralny składający się z czterech wysokich na 15 metrów kamiennych pylonów zwieńczonych stylizowanymi mieczami, to projekt rzeźbiarza i medaliera niemieckiego – prof. Hermanna Kurta Hosaeusa, który inspirował się dziełami wybitnego architekta Brunona Schmitza.
Na tutejszym cmentarzu, który należy do IV Okręgu Cmentarnego – Łużna, w 48 mogiłach zbiorowych i 209 pojedynczych pochowano 439 żołnierzy niemieckich, 281 austro-węgierskich i 43 rosyjskich oraz 2 osoby niewiadomej przynależności armijnej.
Ze wzgórza mamy ładny widok na Staszkówkę oraz na Pogórze Ciężkowickie.
Na koniec przedstawiam trasę jaką przebyliśmy zwiedzając rezerwat Skamieniałe Miasto, Kąśną Dolną, Ciężkowice i Wąwóz Czarownic:
Tekst, zdjęcia i opracowanie – Antoni Noga.
A co to panie Antoni? W teren pan nie wychodzisz że nie piszesz o czymś nowym od dawna? Czy za daleko pan wyszedł i wrócić na bloga nie potrafi;) ?
A może na emeryturce już i lenistwo i brak weny dopadł 😉 ?
Pozdrawiam
Praca pani Wiesiu ostatnio czasu dużo mi zajmuje. Zmęczenie też przez to narasta więc o wenę trudniej. O emeryturze, a tym bardziej o lenistwie, jeszcze nie czas myśleć bo kondycja niezła i cały czas młodo się czuje. Pozdrawiam serdecznie 🙂.
Serwus Tosiek. Myślę ,że to dobra forma przedstawiając to co w lesie spotkałeś,spotykasz opisywać miejsca będące po drodze do tego lasu bądź z niego. „Piję” tutaj m.in. Ciężkowic. Nie byłem tam ale jakiś czas temu za sprawą programu „Polska według Kreta” z Ciężkowic .. i okolic moim oczom ten teren został pokazany 1szy raz. Ktoś, kiedyś powiedział, że jak piszesz to tak żeby czytelnik chociaż przez moment oderwał się od tego co tu i teraz ma. Oderwałem się! Nawet 2 razy:) 1.Skała zwana PUSTELNIĄ przeniosła mnie do pustelni Kalwarii Zebrzydowskiej gdzie jako dziecko dziadek zawsze podprowadzał mnie (na taktowną odległość)… Czytaj więcej »
@Paweł – przyjemnie czytać, że znów udało mi się wywołać u Ciebie wspomnienia z dzieciństwa.
Te – jak piszesz – witające postaci, to bohaterowie jednej z legend opowiadającej, że strumyk tworzący ten wodospad zasilany jest łzami nieszczęśliwej dziewczyny, oszukanej przez niedobrego rycerza z Rożnowa.
W Tolochenaz zaś mieszkała przez 30 lat, bardzo lubiana i ceniona przeze mnie, słynna i piękna aktorka Audrey Hepburn. Już po zakończeniu aktorskiej kariery zajmowała się działalnością humanitarną z ramienia UNICEF, pracując i pomagając ludności najbiedniejszych krajów Trzeciego Świata. W Tolochenaz, zmarła i tam też została pochowana.