Wędrówki górskie, rowerowe wyprawy, backcountry, podróże.

Besko, Jar Wisłoka, Mymoń, grodzisko Zamczysko.

Leżące na skraju Kotliny Jasielsko-Krośnieńskiej i Pogórza Bukowskiego Besko oraz urkliwy przełom rzeki Wisłok zwany Jarem Wsłoka są głównym tematem opisywanej tu wycieczki. Także sąsiadująca od południa z Beskiem niewielka miejscowość Mymoń z ukrytym na zalesionym, nadrzecznym wzgórzu grodziskiem wczesnośredniowiecznym zwanym Zamczysko.

Obecnie Besko jest siedzibą gminy i leży w powiecie sanockim, w województwie podkarpackim nad rzeką Wisłok, w połowie drogi z Krosna do Sanoka. Można tu więc dojechać drogą krajową nr 28, najlepiej własnym samochodem. Można także autobusem oraz pociągiem gdyż jest tu też stacja kolejowa.

Pewnej, czerwcowej niedzieli wybraliśmy się z koleżanką właśnie do Beska aby zobaczyć jedną z najciekawszych atrakcji przyrodniczych tego regionu czyli Przełom Wisłoka. Przy okazji poszliśmy do Mymonia aby tam podejść na zalesione obecnie wzgórze, na którym w średniowieczu znajdowało się grodzisko. Warto je odwiedzić właśnie o tej porze roku aby pozachwycać się rosnącymi i kwitnącymi tutaj przepięknej urody liliami złotogłów. W najbliższej okolicy Mymonia podczas pierwszej wojny światowej, gdy w maju 1915 roku przechodził tędy front doszło do zaciętej bitwy dwóch wrogich armii. Warto więc odwiedzić znajdujący się na skraju Mymońskiego Lasu cmentarz wojenny o nietypowym dla dla tego regionu projekcie. Aby z innej perspektywy spojrzeć na ten cud natury jakim niewątpliwie jest tutejszy przełomowy odcinek Wisłoka, do Beska wracaliśmy w taki sposób aby spojrzeć na ten przełom z góry dopełniając estetycznch wrażeń.

  Samochód zaparkowaliśmy na rozległym parkingu obok Urzędu Gminy. Obok parkingu ustawione są tablice informacyjne opisujące historię Beska i obiekty godne odwiedzenia. Warto więc przed rozpoczęciem wycieczki czegoś się o tej okolicy dowiedzieć.

Besko (ukr. Босько) – nieco o historii.

Ciekawa wydaje się być geneza nazwy tej miejscowosci. Otóż w czasach kiedy pierwsi osadnicy przybywali w te strony rzeka Wisłok płynęła nieco inaczej niż obecnie. Opuszczając głęboki jar wypływała na szeroką równinę poszerzając ją swoimi meandrami i tworząc rozległe rozlewiska. Na podmokłych terenach owych rozlewisk żerowały bociany, które w starosłowiańskim języku nazywano bośkami. Można więc wysnuć wniosek, że to od nazwy tego ptaka wywodzi się nazwa Besko, którą miejscowi Rusini wymawiali – Босько (czytaj Bośko).

Pierwsze ślady osadnictwa na tych ziemiach przypadają na okres kultury łużyckiej (czyli lata 400 p.n.e.) o czym świadczą archeologiczne znaleziska. Od wczesnego średniowiecza (VIII – X wiek) teren Beska zamieszkany był przez ludność słowiańską (ruską i polską). Nie zachowały się do chwili obecnej żadne dokumenty pisane, z których wynikałoby kiedy Besko powstało. Besko zastało założone na ruskim prawie zwyczajowym i było ono najbardziej ma zachód wysuniętą wsią, która według tych zasad funkcjonowała. Po przyłączeniu tych ziem do Korony – co miało miejsce za Kazimierza Wielkiego w 1340 roku – włączono Besko wraz z okolicami do ziemi sanockiej, województwa ruskiego. Wkrótce rozpoczęła się akcja kolonizacyjno-osiedleńcza więc sytuacja demograficzna zaczęła ulegać zmianie.

Pierwszy w źródłach pisanych dokument potwierdzający istnienie Beska pojawił się w 1419 roku za czasów panowania Władysława Jagiełły. Było ono wtedy własnością królewską i posiadało status starostwa niegrodowego. W 1446 roku we wsi funkcjonował jeden z czterech folwarków starostwa sanockiego, które znajdowały się także w innych wsiach prawa ruskiego czyli w Kostarowcach, Uluczu i Olchowcach.

Wieś w 1523 roku przelokowano na prawo magdeburskie „Besko utitur iure Ruthenico”. W XV i XVI wieku było Besko ważnym ośrodkiem administracyjno-gospodarczym w tej części starostwa sanockiego. Jego granice były szersze niż obecne. W 1665 roku w Besku przy drodze królewskiej była „karczma w tej wsi z mytem i mostowym” co świadczy o znaczeniu Beska.

Król Zygmunt III Waza w roku 1594 założył w Besku parafię rzymskokatolicką, dekanatu sanockiego. Wzniesiono tu pierwszy kościół drewniany, p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego, który spłonął w 1605 roku. Stał on blisko rzeki po jej lewej stronie. Kolejny kościół skutecznie podmywały wezbrane wody Wisłoka co spowodowało, że następny, istniejący do dzisiaj drewniany kościół zbudowano w 1755 roku w innym miejscu, po prawej stronie rzeki, w sąsiedztwie dworu. Ufundował go ówczesny właściciel Beska – Jerzy August Wandalin Mniszech.

Kościół z 1755 r. i dawny spichlerz plebański.

Po pierwszym rozbiorze Polski, Mniszech pozbył się Beska zamieniając je podobnie jak i kilka innych swoich posiadłości – z wyjątkiem Sanoka i sanockiego zamku – za dobra dziedziczne Szumina.

W 1785 roku Besko zamieszkiwało 1370 osób, z czego 770 to wyznawcy religii greckokatolickiej, 570 wyznania rzymskokatolickiego oraz 30 mojżeszowego.

Ważnym wydarzeniem w historii Beska była budowa Galicyjskiej Kolei Transwersalnej, która uruchomiono w 1884 roku. Na tym odcinku łączyła ona Stróże poprzez Jasło z Zagórzem (k/Sanoka).

Jeden z odnowionych, drewnianych domów w Besku, zdjęcie zrobiłem w monochromie z zielonym filtrem.

Od 1880 roku Besko było własnością Banku Galicyjskiego a od roku 1918 należało do powiatu sanockiego, w województwie lwowskim.

W 1900 roku wieś liczyła 2612 osób w tym 1301 grekokatolików, 1271 rzymskich katolików i 40 Żydów. W 1939 r. Besko zamieszkiwało już 3200 mieszkańców (1650 Rusinów uważających się za Ukraińców i 1550 Polaków).

Tragiczne czasy obu wojen światowych.

W dniach od 8 do 10 maja 1915 Besko i jego najbliższe okolice były miejscem krwawych walk pomiędzy nacierającymi wojskami austriacko-niemieckimi a broniącymi pozycji na linii rzeki Wisłok wojskami rosyjskimi. W nocy z 9 na 10 maja pułki bośniackie usiłowały kilkakrotnie sforsować Wisłok w Besku, w miejscu gdzie rzeka płynie głębokim jarem. Pamiątką po tych wydarzeniach jest cmentarz na skraju Lasu Mymońskiego.

Cmentarz z I wojny światowej w Mymoniu.

Po wybuchu II wojny światowej Niemcy wkroczyli do Beska 9 września 1939 roku. Swoje panowanie rozpoczęli od pacyfikacji wsi, okrutnie rozprawiając się z jego mieszkańcami. Przyczyną tego zdarzenia były powitalne gesty ludności rusińskiej odebrane jednak przez agresora jako przeciwstawiające się im.

W okresie od 1942 do 1943 wieś znalazła się w kręgu zainteresowań misji badawczej prowadzonej przez sekcję rasową i ludoznawczą „Institut für Deutsche Ostarbeit” z Krakowa. Badania prowadzono m.in. w pobliskich miejscowościach: Sanok, Nowotaniec, Mymoń, Besko i Czerteż.

We wrześniu 1944 roku, podczas operacji preszowsko-dukielskiej, koło Beska toczyły się ciężkie walki pomiędzy niemieckimi dywizjami piechoty i korpusu pancernego a oddziałami radzieckimi nacierającymi od wschodu. 17 września 1944 Besko zostało zajęte przez oddziały 2 Czechosłowackiej Brygady Desantowej.

Jako że poranek był wilgotny i zachmurzony (prognozy jednak obiecywały piękną i słoneczną pogodę w ciągu dnia) wycieczkę rozpoczęliśmy od miejsca, gdzie widoczne są ślady wielokulturowej historii Beska. Tym miejscem bez wątpienia jest cerkwisko i miejscowy, nieczynny już stary cmentarz.

Cerkwisko i stary cmentarz greckokatolicki.

Na wzniesieniu, na zachód od budynku Urzędu Gminy znajduje się cerkwisko, do którego prowadzą betonowe schody zbudowane w okresie międzywojennym.

Cerkwisko w Besku.

Jeszcze do roku 1953 stała tu drewniana cerkiew pod wezwaniem Narodzenia Bogurodzicy. Zbudowano ją w 1881 roku, w miejscu wcześniejszej. Obecnie w miejscu cerkwi stoi wysoki krzyż. Parochia w Besku powstała w 1523 roku jeszcze jako prawosławna. Później, po Unii Brzeskiej (która miała miejsce w 1596 roku) dopiero w końcu wieku XVII, powstała tu parochia greckokatolicka.

Wokół cerkwiska znajduje się odrestaurowany częściowo cmentarz greckokatolicki.

Zajmuje on powierzchnie około 0,7 ha, na której zachowało się około 40 nagrobków. Inskrypcje na większości z nich pisane są cyrylicą, a na niektórych także w j. polskim.

Besko. Stary cmentarz łemkowski.

Znajdują się tutaj też groby grekokatolickich proboszczów z Beska: ks. Joana Laureckiego, ks. Emiliana Konstantynowicza, ks. Rościsława Mikołaja Prus-Wiśniewskiego, ks. Michala Welyczki, ks. Mikołaja Hołowacza.

Na cerkwisku, od 2006 roku, odbywają się nabożeństwa wspólne dla obrządku łacińskiego i greckokatolickiego, w którym biorą udział mieszkańcy Beska i członkowie Stowarzyszenia Beszczan z Samboru.

Cmentarz otoczony był kamiennym murem, którego resztki gdzieniegdzie można jeszcze zobaczyć. Podobnie jak i stare już, rosnące tu jeszcze lipy.

Przymuszeni do wyjazdu po wojnie do USRR Łemkowie z Beska zdołali zabrać z sobą niektóre elementy wyposażenia cerkiewnego oraz dzwon. Zostały one potem umieszczone w cerkwi greckokatolickiej we wsi Raliwka (ukr. Ралівка) w rejonie samborskim w obwodzie lwowskim Ukrainy. Wysiedleń uniknęły tylko rodziny mieszane, polsko-łemkowskie.

Idąc przez Besko w stronę parku podworskiego.

Po obejrzeniu miejsca po cerkwi i cmentarza kierujemy się na wschód przechodząc mostem na drugą stronę Wisłoka. Tam skręcamy w uliczkę prowadzącą do centrum wsi.

Mijamy ładnie utrzymane stare drewniane domy nierzadko otoczone zadbanymi ogródkami. Następnie mijamy kapliczkę kondygnacyjną stojącą przed drewnianym domem, z której nie można już odczytać ani inskypcji, ani daty.

Po pokonaniu 700 metrowego dystansu od mostu docieramy do dużego, drewnianego budynku z 1936 roku. Tuż obok stoi ładny duży, murowany i otynkowany budynek w piaskowym kolorze z okrągą wieżyczką. Pochodzi on z 1883 roku. Przed tym budynkiem stoi kamienna figura Matki Boskiej z 1870 r. Obydwa te domy należą do sióstr Felicjanek. W przybudówce tego murowanego mieści się Przedszkole Niepubliczne Sióstr Felicjanek p.w św. Józefa.


Tzw. zespół dworsko – parkowy.

Niedaleko od tego miejsca znajduje się park podworski, w którym zachowało się kilka budynków z otoczenia dworu. Są nimi jednokondygnacyjna oficyna, spichlerz, zabudowania gospodarcze i ogrodzenie.

Zespół dworsko-parkowy z przełomu XIX/XX wieku, zachowana oficyna.

W jednym z narożników ogrodzenia stoi kapliczka św. Floriana z zegarem słonecznym. Całości dopełnia starodrzew parkowy złożony z dębów, lip, akacji, jesionów i klonów oraz pozostałości parkowych alejek.

Zachowany do dzisiaj zespół dworsko – parkowy powstał przed rokiem 1837 gdy właścicielami Beska była rodzina Urbańskich. Biały, murowany dwór kryty był gontem. Zabudowania dworskie otaczał rozległy park, w którym znajdował się niewielki staw. Do parku przylegał ogród i sad.

W 1948 zespół dworsko – parkowy przejęty został przez miejscowe Kółko Rolnicze a niszczejący dwór i niektóre budynki zostały rozebrane około roku 1955. Materiał z rozbiórki posłużył do budowy remizy strażackiej.

Stary dom nieopodal parku podworskiego.

Zabytkowy kościół p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego.

To właśnie tu, nieopodal dawnego dworu zbudowano w 1755 roku drewniany kościół, który dzisiaj jest już zabytkiem. Ufundował go ówczesny właściciel Beska – Jerzy August Wandalin Mniszech z Dukli, marszałek nadworny koronny, później kasztelan krakowski i starosta sanocki. Prawie 140 lat później poszerzono nawę a w 1930 roku dobudowano kaplicę. Wtedy też pokryto dach nową blachą. Wnętrze odnowiono w latach: 1966, 1969 (nową posadzka), 1972 i 1989. Niedawno, bo w latach 2013-22 prowadzono prace remontowo-konserwatorskie.

Drewniany kościół z 1755 r.

Kościół otoczony jest kamiennym murkiem, w którym znajduje się zabytkowa dwukondygnacyjna dzwonnica parawanowa z 1841 roku.

W ogrodzeniu przy jednym z drzew stoi pomnik w formie kapliczki poświęcony pamięci ks. proboszcza Ludwika Flaiszmana. W północno-wschodnim narożniku ogrodzenia stoi niewielki budynek, w którym mieścił się spichlerz plebański. Obecnie używany jest jako magazyn przedmiotów kościelnych.

Za ogrodzeniem kościoła znajduje się duży cmentarz parafialny założony około 250 lat temu, na którym zachowało się wiele ciekawych nagrobków z połowy XIX wieku.

O wnętrzu koścoła nie będę pisał bo kościół był zamkniety i nie udało nam się wejść do środka. Czekaliśmy wprawdzie niezbyt długo na koniec mszy, która odbywała się w sąsiednim, nowym kościele aby zapytać o możliwość zwiedzenia starego kościoła. Niestety ksiądz, który szedł na plebanię powiedział, że nie ma czasu i odesłał nas do kościelnego. Czekaliśmy więc cierpliwie na niego ale i on wykrecił się nie chcąc otworzyć nam drzwi.

Cóż – mam takie przemyślenie – chodząc wiele lat po beskidzkich dolinach przekonałem się, że gdy poprosiłem opiekuna jakiejkolwiek cerkwi czy to greckokatolickiej, czy prawosławnej (a widziałem ich wewnątrz naprawdę wiele) nie zdarzyło mi się aby otwarcia drzwi do nich mi odmówiono. Niestety, w przypadku chęci obejrzenia kościołów rzymsko-katolickich często zdarza się inaczej. Być może dlatego, że takiemu kościelnemu nie podoba się turysta z plecakiem?

Besko. Nowy i stary kościół, spichlerz i dzwonnica – widok z cmentarza.

Trudno – po takim niepowodzeniu w zwiedzaniu wnętrza obiektu architektonicznego poszliśmy obejrzeć to, co Natura stworzyła. I tu – tak jak się spodziewaliśmy – w niczym się nie zawiedliśmy!

W stronę Przełomu Wisłoka.

Spod parku podworskiego idziemy do najbliższej kładki i przechodząc nią na drugą stronę rzeki udajemy się w stronę mostu na drodze krajowej nr 28.

Tu przechodzimy na prawą (orograficznie) stronę rzeki bo to właśnie tą stroną biegnie zielony szlak PTTK Besko – Komańcza, zaczynający się przy stacji kolejowej w Besku. Prowadzi początkowo lokalną drogą Besko – Mymoń po czym opuszcza skręcającą w lewo asfaltową drogę i prowadzi wąską dróżką zmieniającą się po przejściu kilkuset metrów w szutrówkę. Tą drogą podążamy dalej w górę rzeki niepostrzeżenie wchodząc w bardzo zwężającą się dolinkę. Pojawiają się coraz wyższe i bardzo strome skaliste urwiska będące tu brzegami Wisłoka.

Przełom Wisłoka zwany też Jarem Wisłoka …

… a przez miejscowych Skałki. Wisłok płynie tutaj w ciasnym korycie pośród sięgających do 60 metrów wysokości urwistych skał fliszowych. Odkryte jasne, można by nawet powiedzieć bielejące w słońcu skały robią naprawde ogromne wrażenie. Z pęknięć i szczelin wyrastają skarłowaciałe drzewka – najczęściej są to brzózki a także przeróżne krzewy. Podobno można znaleźć wśród nich krzewy kłokoczki południowej.

Woda płynie tu ze wzmożoną prędkością pomiędzy progami skalnymi i kaskadami tworząc bystrza, zwane szypotami. Między progami skalnymi w wyniku erozji wgłębnej utworzyły sie płytsze lub głębsze misy i kociołki eworsyjne.

Przełom ten powstał tu w wyniku tzw. erozji wstecznej w okresie interglacjału (późny plejstocen ok. 130 – 115 tysięcy lat temu). Wisłok płynął wtedy inaczej – w okoliach dzisiejszej Sieniawy wpływał na rozległe obniżenie kierując się w stronę Rymanowa. To płynący potok z północy przebijając się przez wzgórza między Beskiem a Mymoniem wyżłobił ciasne koryto, w które z czasem skierowały się wody pra-Wisłoka ulegając w ten sposób kaptażowi. Krótko mówiąc zostały one w ten sposób „przeciągnięte” kierując się w stronę niżej położonej niż obniżenie rymanowskie, leżącej na północ od owych wzgórz kotlinie poniżej Beska.

Przełomowy odcinek Wisłoka.

Idąc tak skrajem rzeki, nierzadko brodząc po wystających z wody kamieniach a czasem wręcz wchodząc do wody, bo wędrówkę utrudniają rozłożyste rośliny (lepiężniki, wysokie trawy i wiele innych lubiących wilgotne środowisko roślin) podchodzimy do wyłaniającego się z łęgowych zarośli budynku dawnego tartaku.

Tartak wodny.

Posiadłość na której stoi dziś budynek tartaku wodnego pod koniec XIX wieku zakupił Leopold Gierad. On sam, a później kolejni jego potomkowie prowadzili w owym tartaku działalność gospodarczą. Ostatnim właścicielem tartaku był Wiesław Gierad, który w 1973 roku doprowadził do tartaku energię elektryczną. Tartak działał do roku 1998.

Budynek tartaku jest dwukondygnacyjny posadowiony na solidnych fundamentach wykonanych z kamiennych ciosów. Kondygnacja górna budynku posiada konstrukcję słupowo-ramową, która jest oszalowana deskami. Tartak nakryty jest dwuspadowym, blaszanym dachem. Do tartaku, na poziomie parteru, od strony wschodniej dobudowany jest warsztat stolarsko-mechaniczny, który służył do obsługi tartaku. Warsztat jest zbudowany z drewna w konstrukcji zrębowej. Obok tartaku, od strony wschodniej, funkcjonował murowany młyn wodny, którego niewielkie fragmenty zachowały się do dzisiaj.

W tartaku znajduje się trak ramowy, pionowy. W przyziemiu budynku usytuowane są urządzenia napędzające piły. Trak ramowy pierwotnie zasilany był kołem wodnym nasiębiernym, później turbiną wodną, a od 1973 roku silnikiem elektrycznym.

Powyżej tartaku rzeka przegrodzona jest sztuczną tamą spiętrzająca wodę, która do tartaku doprowadzana jest specjalnym kanałem.

Kanał przechodzi przez budynek tartaku a woda jest odprowadzana jest do rzeki dwoma innymi kanałami. Do dnia dzisiejszego tartak zachował swój pierwotny, archaiczny wygląd i większość wyposażenia (brakuje – niestety koła wodnego, nasiębiernego).

Od dnia 28.02.2017 roku tartak ten został wpisany do rejestru zabytków nieruchomych województwa podkarpackiego.

Na koniec tego wątku mała ciekawostka – Właśnie tutaj w 1968 roku kręcono niektóre sceny do filmu (polskiego westernu) „Wilcze echa” w którym główną rolę grał znany dawniej aktor estońsko-szwedzkiego pochodzenia – Bruno O’Ya. Główną rolę kobiecą zagrała w tym filmie Irena Karel.

Pośród wysokich skalistych brzegów i rozległej łąki.

Po obejrzeniu tego zabytku kontynuujemy wędrówkę w górę rzeki idąc krótkim odcinkiem pomiędzy głównym nurtem rzeki a kanałem doprowadzającym wodę do tartaku.

Kanał doprowadzający wodę.

Później często się zatrzymując i robiąc zdjęcia urokliwej okolicy weszliśmy w rejon najbardziej stromych i najwyżej siegających brzegów Wisłoka.

Rośnie tu wiele gatunków rzadkich roślin i wiele z nich kwitnie o tej porze roku więc i je także musieliśmy sfotografować. Są tu oczywiście i pospolite rośliny, których wszędzie pełno.

Tak w ramach testu pobawiłem się troszkę aparatem fotografując pszeńca gajowego w trzech odsłonach: bez filtra, z filtrem fioletowym i żółtym.

Wysokie, strome ściany aż prowokują do wspinania się więc i ja nie omieszkałem popróbować troszkę amatorskiej wspinaczki.

Także po to aby spojrzeć z góry na zaczynający się nieopodal ostry meander Wisłoka i utworzoną przez niego szerszą i płaską tutaj dolinkę. Także aby bliżej przyglądnąć się ciekawym formom skalnym.

Przy wylocie Wisłoka z przełomowego odcinka w dogodnym miejscu zrobiliśmy sobie przerwę na krótki odpoczynek, w czasie którego nieco się posililiśmy.

Później poszliśmy bardzo niewyraźną ścieżką skutecznie zasłanianą przez niekoszoną łąkę, uważając przy tym na rosnące tu pokrzywy. W ten sposób dotarliśmy do ściany lasu. Stąd stromym podejściem po przejściu około stu metrów wyszliśmy na wiejską drogę w północnym skraju wsi Mymoń.

Mymoń.

To niewielka wioska licząca około 380 mieszkańców (dane z 2015 roku). Zlokalizowana jest w południowej części gminy Besko w otoczeniu pagórkowatych wzniesień. Od zachodniej i północnej strony opływa ją Wisłok przeciskając się urokliwym przełomem przez wzgórza oddzielające Mymoń od Beska.

Jest wsią typowo rolniczą z zachowaną starą zabudową zagrodową oraz nowoczesną jednorodzinną.

Pierwsza wzmianka o istnieniu wsi Mymoń pojawiają się dopiero na początku w 1518 roku i dotyczy Lasu Mymońskiego, który przynależał do dóbr królewskich. Kolejna – to już rok 1572, wspominająca, że miejsce zwane Mymon od dawna należy do wsi Odrzechowa. Z historii więcej jednak można się dowiedzieć o dawnym, wcześniejszym osadnictwie w tej okolicy, a to za sprawą istniejącego tutaj grodziska.

Przechadzka przez Mymoń.

Idąc przez wieś mijamy budynek OSP z figurką patrona strażaków św. Floriana oraz stojącąym pod ścianą budynku odrestaurowanym, ale jednak bez dwóch kół, dawnym wozem strażackim.

Mymoń

Jest tu też niewielka szkoła podstawowa. Dalej mijamy sklep, dwie kapliczki przydrożne i kierujemy się w stronę widocznego na południu Lasu Mymońskiego.

Tam, na skraju tego lasu znajduje się cmentarz wiejski. Nieco dalej bo około 150 metrów ale już w lesie znajduje się drugi cmentarz – ten z I wojny światowej. Pochowano na nim niezidentyfikowanych żołnierzy, poległych w zaciekłych walkach, które miały miejsce w dniach 9 -11 maja 1915 r.

Cmentarz ten ogrodzono płotem wykonanym ze stalowych płaskowników. Wewnątrz równiutko ustawiono 160 pomalowanych na biało betonowych krzyży. Ustawiono je tak podczas remontu cmentarza, który miał miejsce w latach 2013-14. Wcześniej były tu krzyże drewniane. W centralnej części cmentarza stoi również ogrodzony, wysoki, stalowy krzyż pamiątkowy z datą 11.11. 2000. Jest tu też jedna mogiła z krzyżem zidentyfikowanego żołnierza narodowości polskiej z jego imieniem i nazwiskiem.

Przy wejściu na teren cmentarza ustawiono tablice informacyjne, z których można dowiedzieć się o historii cmentarza. Także o „Potyczce pod Beskiem” jak i o przebiegu tzw. „Operacji Gorlickiej”.

Z cmentarza wracamy do wsi mijając w pewnej odległości zbudowany w latach 80-tych XX wieku niewielki kościół.

Nowy kościół w Mymoniu.

W dalszym ciągu kierujemy się na północ bo to właśnie w północnym krańcu Mymonia można odnaleźć ślady grodziska zwanego od niepamiętnych czasów przez miejscową ludność Zamczyskiem.

Mymoń – przysiółek Zamczyska.

Wczesnośredniowieczne grodzisko i późnośredniowieczna strażnica zwana Zamczyskiem w Mymoniu.

Wzgórze, na którym powstało grodzisko wznosi się ponad poziom doliny rzecznej na wysokość około 35 metrów.

Położone ono jest na północnym krańcu wsi, na prawym brzegu zakola rzeki Wisłok, do której od południowego wschodu wpada niewielki potok. Z natury więc jest to miejsce obronne.

Łąka na wypaszczeniu cypla, na którego skraju znajdowało się grodzisko.

Na podstawie przeprowadzonych przez Karpacką Ekspedycję Archeologiczną badań stwierdzono trzy etapy zasiedlenia tego wzgórza:

Pierwszy, sięgający przełomu epok brązu i żelaza dotyczy osadnictwa kultury łużyckiej a dokładniej mówiąc dackołużyckiej.

Drugi etap zasiedlenia przypadł na trzy stulecia wczesnego średniowiecza, poczynając od wieku VIII a kończąc na X wieku, kiedy to grodzisko zostało zniszczone. Najpewniej stało się to w wyniku pożaru i po tym zdarzeniu już go nie odbudowano.

Trzeci etap to już czasy około XIV i XV wieku, kiedy powstał tu gródek strażniczy z zabudową mieszkalną. Miał on strzec przebiegającego tędy szlaku handlowego z Rusi na Węgry. Jeśli strzegł to niezbyt długo bo w konsekwencji najazdów został zniszczony, zapewne już z początkiem XV wieku.

Teren grodziska z VIII-X wieku a w XIV-XV gród rycerski zwany Zamczyskiem.

W czasie badań archeoligicznych natrafiono na resztki fortyfikacji w postaci kamienno-ziemnego wału i ślady budynków mieszkalnych. Umocnienia grodu zachowały się od strony zachodniej, w postaci wału wewnętrznego oraz dwóch wałów zewnętrznych. Odkryto też niewielkie i niekompletne artefakty w ilości ok. 150 sztuk, z czego 84 to fragmenty ceramiki.

Lilia złotogłów.

Dzisiaj będąc na miejscu grodziska trudno cokolwiek zobaczyć zwłaszcza gdy jest się tu w pełni lata bo wszystkie szczegóły skutecznie zakrywa wtedy bujna roślinność. Znaleźliśmy tu jednak coś, co wynagradza w pełni trud odszukania grodziska w terenie. Tym czymś – oczywiście innej natury – okazały się licznie występujące tu i przepięknie kwitnące lilie złotogłów (Lilium martagon L.).

To rzadka i objęta ochroną prawną bylina, uznawana za jedną z najpiękniejszych roślin występująch w południowej Polsce. Jej zasięg w Europie rozciąga się od Półwyspu Iberyjskiego aż po Kaukaz i częściowo Ural. Przez południową Polskę (Sudety i Karpaty) przechodzi jej północna granica występowania.

Z innych ciekawych roślin można natknąć się tutaj na krzewy kłokoczki południowej zwanej też potocznie drzewkiem różańcowym. My jednak na tą roślinę tutaj nie trafiliśmy. Wiem z doświadczenia, że lubi ona tereny grodzisk. Sam osobiście spotkałem krzewy kłokoczki południowej na terenie grodziska w Brzezówce nad Jasiołką (Pogórze Jasielskie). Również i tam spotkałem okazy lilii złotogłów. Być może te rośliny lubią swoje towarzystwo? 😉 .

Mymoń. Dawne grodzisko z VIII-Xw. i gród rycerski „Zamczysko” z XIV-XV w.

Po nasyceniu wzroku pięknymi liliami opuszczamy teren grodziska schodząc ze stromego cypla do dolinki Wisłoka, na której już wcześniej byliśmy. Podchodzimy stąd stromo do wiejskiej drogi, którą dalej idziemy na północ. Dochodzimy w ten sposób do skraju urwiska, z którego rozciągają się piekne widoki na okolice. W dole wyraźnie widać ścieżkę, którą szliśmy oraz opuszczający przełom Wisłok i jego malowniczy meander.

Na południowym zachodzie widoczne są Wzgórza Rymanowskie a w kierunku północnym Pogórze Dynowskie.

Lisia Góra nad Beskiem, w oddali Pogórze Dynowskie.

Dalszą drogę kontynuujemy skrajem stromego grzbietu wchodząc w po chwili w niewielki zagajnik.

Tu znów, chyba w nagrodę – tak pomyśleliśmy – i na pożegnanie z Jarem Wisłoka ponownie spotykamy lilie złotogółw. Wśród nich także okazy równie rzadkiego dzwonka okragłolistnego. Rośnie tu oczywiście wiele innych, bardziej pospolitych garunków polnych kwiatów jak np. białe rumiany, które naturalnie pięknie komponują się z dzwonkami i liliami.

Wzgórze z krzyżem zwane Krzyż.

Stąd pozostało nam już tylko zejść do Beska.

Wracamy do asfaltowej drogi schodząc nią do północnego wylotu rzeki Wisłok z przełomu. Przechodzimy przez most i wracamy do zaparkowanego samochodu.

I to już prawie koniec. Prawie – bo zaproponowałem, żeby przy wschodnim skraju Beska zatrzymać samochód i podejść ścieżką odchodzącą od głównej drogi na wierzchołek widokowego wzgórza, Zwanego przez miejscowych – Krzyż. Nazwa wydaje się być adekwatna bo na szczycie tego wzgórza o wysokości bezwzględnej 342 metry stoi wysoki krzyż.

Besko – widokowe wzgórze „Krzyż” nad Beskiem.

Krzyż ten bywa podświetlany nocą bo widać przymocowane do jego ramion świetlówki. Ponoć odbywają się do niego jakieś procesje raz do roku – nie mam jednak pojęcia w jakim dniu. Wg ludowych podań pod krzyżem ukryte są nieprzebrane skarby.

Warto było tu podejść aby na koniec spojrzeć z innej perspektywy na Besko i jego okolice.

Widok na Besko ze wzgórza zwanego Krzyż.

Także i dlatego, że koleżanka nazbierała sobie naręcze pięknych, łąkowych kwiatów z przewagą polnych, czerwonych maków.

Na koniec zapis śladu zarejestrowany przez Locus Classic.

Tekst, zdjęcia i pracowanie – Antoni Noga.

Przy pracy na artykułem korzystałem z wiadomości zawartych w opracowaniu p. Piotra N. Kotowicza – p.t. Problematyka „Zamczyska” w Mymoniu w świetle zabytków archeologicznych ze zbiorów Muzeum Historycznego w Sanoku.

0 0 votes
Article Rating

Powiązane zdjęcia:

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments