W ostatnim blogowym wpisie zabrałem czytelników w najbliższe okolice Bednarki, która położona jest w niewielkiej, malowniczej kotlince zamkniętej od poludnia przez ramoina odchodzące od Pasma Magury Wątkowskiej. Od wschodu zamyka tą kotlinkę Cieklinka z łączącym się z nią wałem wzgórz, z kulminacjami na Ruskiej Górze i Rękawie. Wzgórza te otaczają Bednarkę od północy i północnego zachodu.
Podczas pobytu w Bednarce odwiedziłem również Cieklinkę wchodząc na nią od zachodniej strony i schodząc północno-zachodnimi, niezbyt stromymi stokami. O wiele ciekawiej jednak przedstawia się Cieklinka od przeciwnej, wschodniej strony. Właśnie Cieklinkę i jej najbliższe okolice, jednak z naciskiem na jej wschodnie strony, chciałem przedstawić w niniejszej relacji.
Trasa przechadzki zaczynała się w Cielkinie gdzie na dużym parkingu obok kościoła zostawiliśmy samochód. Po wizycie w cieklińskim Muzeum Narciarstwa wyruszliśmy na Cieklinkę. Wcześniej jednak odwiedzilśmy wszystkie kwatery cmentarza z I wojny światowej nr 14 – Cieklin. Następnie idąc przez las minęliśmy stary drewniany dom skąd już bardzo stromo wznoszącą się dróżka leśną weszliśmy na kulminację Cieklinki. Z Cieklinki zeszliśmy do Bednarki aby zobaczyć tamtejszą dawną cerkiew i wielowyznaniowy cmentarz po czym skierowaliśmy się na wschód. Przełomowym odcinkiem Bednarki, później drogami i bezdrożami wśród podmokłych łąk oraz nadrzecznych zarośli porastających brzegi malowniczej rzeczki Bednarki poszliśmy do Woli Cieklińskiej. Tam obejrzeliśmy cerkwisko i tamtejszy, łemkowski cmentarz, następnie poszliśmy przez wieś do Cieklina.
Cieklinka.
Ta niepozorna góra ma bardzo strome południowe, wschodnie i północno-wschodnie zbocza. Te północno-wschodnie, pogłębione dodatkowo jeszcze przez działający tu na przełomie wieków XIX i XX kamieniołom. Na południu wał Cieklinki opada w malowniczą, przełomową dolinkę płynącego tamtędy potoku Bednarka. W głębokiej dolinie, u wschodnich stoków Cieklinki ulokowały się dwie sąsiadujące ze sobą wioski: Wola Cieklińska i Cieklin. Po północnej stronie, między stromym zboczami Cieklinki a dość dużym kompleksem leśnym zwanym Dębina ukryta jest stara osada – obecnie przysiółek Cieklina – nazywana od wieków Wałaskie (Wołaskie).
Cieklinka to bardzo charakterystyczna góra o kształcie wąskiego, wydłużonego wału, ciągnącego się z południa na północ na długości około 1,5 km. Zresztą od swego kształtu góra ta dawniej była nazywana Wał. Inna jej nazwa to Wałachy. Być może to od tej góry wzięła swoją nazwę osada Wałaskie? A może było na odwrót? – Może to od nazwy osady Wałaskie (Wołaskie) – bo w rejon Cieklinki sięgały tereny zamieszkałe przez osadników wołoskiego pochodzenia – wzięła się nazwa tej góry?
Góra nie jest wysoka bo jej kulminacja sięga 512,8 m n.p.m. ale spojrzenie na nią od wschodniej strony cokolwiek temu przeczy bo wygląd ma agresywny.
Ponadto po wschodniej stronie Cieklinki, w porastających ją lasach skrywają się oddzielone od siebie kwatery rozległego cmentarza z I wojny światowej nr 14 – Cieklin.
Cieklin.
Wioska położona jest na pograniczu Beskidu Niskiego i Pogórza Jasielskiego w dolinie, między wschodnimi stokami Cieklinki (512,8 m n.p.m.) i zachodnimi Ostrej Górki (366 m n.p.m.). Przez Cieklin przepływa niewielka rzeczka Bednarka, która jest dopływem Ropy.
Cieklin istniał już w XIII wieku a jego nazwa pochodzi od założyciela wsi zwanego Ciekło. Ciekło zaś w wyniku przekształceń językowych wywodzi się od imienia Tekla (Thekla). W początkach istnienia wsi toczył się długoletni spór między Jakubem, synem Wojciecha ze Żmigrodu a Benedyktami z Tyńca dotyczący własności Cieklina. Spór ten rozsądził w lutym 1319 roku król Władysław Łokietek, w wyniku czego Szczeklino (bo tak wtedy nazywał się Cieklin) pozostało przy Benedyktynach.
W roku 1354 klasztor jest właścicielem już tylko połowy miejscowości, a druga połowa jest własnością szlachecką. Za życia Jana Długosza, który wspominał w swojej kronice o Cieklinie, czyli w XV wieku należał on do rodu Cieklińskich. Ród ten wywodzi się od Dobiesława, XV-wiecznego właściciela wsi, który od nazwy wsi przyjął nazwisko Ciekliński (posługiwał się herbem Abdaniec). Później, w XVI wieku do Mniszchów a od 1581 do Piotra Broniowskiego, który został dzierżawcą Cieklina. Z jego córką ożenił się Piotr Ciekliński, który w ten sposób odzyskał dla swojego rodu na jakiś czas Cieklin.
Najznamienitszymi z rodu Cieklińskich byli bez wątpienia Piotr Ciekliński (1558 – 1604) – podczaszy krakowski, pierwszy polski komediopisarz i humanista oraz Dobiesław Ciekliński (1610 – 1653), syn Mikołaja, który był sekretarzem królewskim.
W pierwszej połowie XVI wieku Jadwiga Mniszchówna ufundowała szpital dla ubogich i przekazała sporą kwotę na budowę nowego kościoła poświęconego w 1640 r.
Po Mniszchach od 1779 Cieklin należał do Ossolińskich. Kolejnymi włascicielami byli bracia Bargun z Wiednia, następnie Stadniccy, którzy budują okazały dwór. W tym dworze w roku 1806 na świat przychodzi Aleksander Stadnicki – historyk i znawca osadnictwa na prawie ruskim, oraz jego brat Kazimierz- również historyk. Od Stadnickich wieś kupuje Marya z Krosnowskich de Lust, a w roku 1835 przechodzi ona w ręce Duńczyka barona Emiliana Scholsen męża krewnej Maryi – Tekli de Lust. Później właściciele Cieklina zmieniają się często. W końcu dobra cieklińskie kupuje Zygmunt Saryusz Wilkoszewski, który buduje okazały dworek i bydynki gospodarcze. W 1893 roku sprzedaje majątek Konwentowi Panien Norbertanek z krakowskiego Zwierzyńca.
Staraniem Towarzystwa Oświaty Ludowej w 1885 r. otwarto szkołę a w 1892 utworzono czytelnię. We wsi istniał też w tym czasie sklepik katolicki i urząd pocztowy.
W 1888 roku pojawił się w Cieklinie malarz, architekt i pionier polskiego narciarstwa Stanisław Barabasz a rok później zaczęto budowę nowej świątyni – o tym jednak w kolejnych akapitach. Podobnie jak i o późniejszej historii miejscowości.
Cieklin – czasy XX wieku.
Podczas I wojny światowej w rejonie Cieklina, w maju 1915 r. toczyły się zacięte i krwawe walki. Zginęło w nich około tysiąc żołnierzy. Po wyparciu stąd Rosjan zaistniała więc potrzeba pochowania ciał. Powstały trzy cmentarze na terenie Cielkina o kolejnych numerach 12, 13 i 14.
Wszystkie te trzy cmentarze zaprojektował niemiecki architekt Johann Jäger, kierownik artystyczny cmentarnego Okręgu II – Jasło. Pierwszy, nr 12 – Cieklin (Dobrynia – Józefów), znajduje się kilkaset metrów w polach, po prawej stronie drogi Folusz – Jasło.
Drugi, nr 13 – Cieklin, zbudowany w formie kurhanu, położony jest w północno-zachodnim skraju Cieklina.
Trzeci, nr 14 – Cieklin, składający się z kilku oddzielnych kwater na wschodnim skraju lasu pod górą Cieklinką.
Oprócz trzech cieklińskich cmentarzy w okolicy Cieklinki zanjdują się jeszcze dwa cmentarze w Woli Cieklińskiej. Cmentarz nr 10 – Wola Cieklińska (Sieniawa).
oraz Cmentarz nr 11 – Wola Cieklińska.
Obydwa te cmentarze zaprojektował słowacki architekt Dušan Jurkovič, który był kierownikiem, projektantem i nadzorcą budowy cmentarzy wojennych w Okręgu I – Nowy Żmigród. Dokłanie opisałem je i przedstawiłem w tej relacji.
Jeszcze jeden cmentarz wojenny znajduje się po zachodniej stronie Cieklinki (w opisywanej już przeze mnie Bednarce). Jest to cmentarz nr 84 – Bednarka, którego projektantem był austriacki architekt Hans Mayr, kierownik artystyczny Okregu III – Gorlice.
II wojna światowa nie przyniosła tu większych zniszczeń. W okolicy działał partyzancki oddział GL, który rozbił niemiecki transport wojskowy w przełomie Bednarki.
Obecnie wieś jest dobrze zagospodarowana. Wybudowano Wiejski Dom Kultury, są tu szkoły, przedszkola, biblioteka, muzeum. Jest ośrodek zdrowia, poczta, sklepy, zakłady usługowe i pracownie artystyczne.
Wszystkie te zabytkowe cmentarze stanowić mogą doskonały pretekst do odwiedzenia tych stron. – A tak przy okazji jest tu w okolicach Cieklinki naprawdę wiele obiektów godnych polecenia i uwagi. Są tu także bardzo ładne i atrakcyjne tereny dla uprawiania turystyki i rekreacji.
Monumentalny kościół ciekliński.
Obecny kościół parafialny p.w. św. Michała Archanioła jest trzecim kościołem w Cieklinie. Stoi w centralnej części wsi, na prawym brzegu rzeczki Bednarki.
Historia cieklińskiego kościoła sięga XV wieku. Około 1485 roku zbudowany został pierwszy, drewniany kościół. Przetrwał do roku 1631, kiedy to w jego miejscu zaczęto budować kolejny. Ten wybudowany kościół z drewna modrzewiowego poświęcono 3 września 1640 roku.
W 1898 r. z inicjatywy ówczesnego proboszcza ks. Mikołaja Dzierzyńskiego, rozpoczęto budowę nowej świątyni. Zaprojektowania kościoła na planie krzyża łacińskiego podjął się znamienity architekt, absolwent Wydziału Architektury Politechniki Lwowskiej, Jan Sas Zubrzycki Budowę kościoła parafialnego pod wezwaniem św. Michała Archanioła ukończono 6 lat później. Do budowy kościoła użyto materiału pochodzącego z kamieniołomu znajdującego się na pónocno-wschodnich stokach Cieklinki. Poświęcenia nowej świątyni dokonał 14 października 1904 r. biskup przemyski ks. Józef Sebastian Pelczar.
Jest to kościół murowany z ciosanego piaskowca a wewnątrz z cegły. Więcej o szczegółach architektonicznych jak i o wnętrzu kościoła można przeczytać tutaj.
W odległości około 600 metrów od kościoła, po drugiej stronie Bednarki, na bezleśnym wzgórzu znajduje się duży cmentarz wiejski. Na tym cmentarzu pochowany jest Bolesław Fiałkowski – jak podaje tablica na nagrobku – prawnuk Tadeusza Kościuszki, uczestnik Powstania Styczniowego.
Określenie – prawnuk Kościuszki – trzeba by wziąć w cudzysłów, bo naczelnik Kościuszko nie miał żony i zmarł bezpotomnie. W tradycji utrwaliło się jednak, że osoby blisko spokrewnione z naczelnikiem określano mianem jego bratanic czy też prawnuków, stąd też pewno takie określenie Bolesława Fiałkowskiego. Fiałkowski był prawnukiem siostry Kościuszki, Anny, żony hrabiego Estko.
B. Fiałkowski w końcu swojego życia zamieszkał w cieklińskim dworze. Dzierżawił wtedy od ss. Norbertanek dobra tabularne.
Zostawiając samochód na przykościelnym parkingu przechodzimy mostem nad Bednarką dochodząc do głównej, wiejskiej drogi. Tu skręcamy na północ aby po 250 metrach dojść do Wiejskiego Domu Kultury w Cieklinie, w którym od 2008 roku znajduje się Muzeum Narciarstwa im. Stanisława Barabasza.
Cieklińskie Muzeum Narciarstwa.
Pierwowzorem cielkińskiego muzeum narciarstwa była izba muzealna o nazwie: „Muzeum Pierwszej Narty im. Stanisława Barabasza”, którą otwarto 10 kwietnia 2008 r. Znalazły się w niej eksponaty z prywatnej kolekcji Józefa Kusiby – instruktora i wykładowcy PZN oraz pasjonata narciarstwa i lotnictwa.
Do powstania muzeum narciarstwa przyczynili się:
pani Barbara Prinke-Kusiba, żona Józefa Kusiby, która przekazała kolekcję nart i sprzętów narciarskich swojego, zmarłego w 2004 roku męża.
Zbigniew Staniszewski, wójt gminy Dębowiec wraz z samorządowcami.
dr Leon Rak – pochodzący z Jasła, wykładowca Instytutu Kultury Fizycznej Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie.
Do najcenniejszych eksponatów należą najstarsze narty. Na jednej z nich widnieje odręcznie wykonany napis z datą „1917 r.”. Druga w całości wycięta z bukowej deski, wyposażona w prymitywne wiązanie z metalowymi szczękami i napalcowym rzemieniem zapinanym na proste sprzączki. Na ślizgu widnieje napis „Rok 1925. Iwonicz”.
Oprócz nart na szczególną uwagę zasługuje także fotografia pierwszej narty, którą właśnie w Cieklinie wykonał pod nadzorem Barabasza, stelmach Teodor Poliwka. Mamy tu też wiele książek wśród których wyróżnić można „Podręcznik narciarski” Aleksandra Bobkowskiego z 1918 roku i „Regulamin zawodów narciarskich” wydany w 1927 roku.
Cieklińskie muzeum czynne jest w środy od godziny 9:00 do 13:00 i w soboty od 10:00 do 13:00. Wstęp do muzeum jest wolny. Więcej szczegółów dotyczących cieklińskiego muzeum można znaleźć na tej stronie.
Powodem powstania muzeum w Cieklinie było upamiętnienie osoby Stanisława Barabasza i jego pionierskich doświadczeń w propagowaniu narciarstwa w końcu XIX wieku. To właśnie tu, w Cieklinie, dokąd Barabasz przyjechał zimą 1888 roku w odwiedziny do mieszkającego tu wraz z żoną Wiktorią szkolnego kolegi Karola Detloffa, miały miejsce jego pierwsze próby poruszania się na nartach. To tu zostały wykonane pierwsze narty z desek – jesionowej i bukowej. A wykonał je wg instrukcji Barabasza Teodor Poliwka z Woli Cieklińskiej, stelmach Karola Detloffa. Inżynier Karol Detloff był zarządcą lasów i majątku ziemskiego należącego do Zygmunta Saryusza Wilkoszewskiego. Mieszkał w budynku, w którym mieścił się wcześniej urząd dominikalny a budynek ten określany byt wtedy mianem „leśniczówki”. To z Detloffem Barabasz polował w leśnych ostępach okolic Cieklinki.
Stanisław Barabasz.
Urodził się 7 maja 1857 r. w Bochni. Po ukończeniu krakowskich szkół kontynuuje naukę na wydziale architektury Politechniki Wiedeńskiej. Uczęszcza też na zajęcia w Szkole Przemysłu Artystycznego przy Austriackim Muzeum Sztuki. Po studiach wraca do Krakowa, gdzie w 1883 r. przy Muzeum Techniczno-Przemysłowym organizuje szkołę Rysunków i Modelowania. Równocześnie rozwija swoje pasje, którymi poza architekturą i malarstwem są myślistwo, sport i podróże.
Barabasz był polskim pionierem narciarstwa a więc samoukiem i tu, w Cieklinie stawiał pierwsze, narciarskie kroki. Naukę jazdy na nartach kontynuował po powrocie do Krakowa, gdzie nocami – aby nie wzbydzać sensacji u tamtejszej gawiedzi – trenował zjeżdżając z Kopca Kościuszki. W 1901 roku przenosi się do Zakopanego gdzie zostaje dyrektorem zakopiańskiej Szkoły Przemysłu Drzewnego. Tu dalej rozwija i doskonali swoje umiejętności narciarskie. Eksperymentuje z różnymi rodzajami nart, które sam konstruuje i rozbudza upodobanie do narciarstwa wśród uczniów i nauczycieli, a też ich znajomych oraz przyjezdnych gości. Wielu z nich towarzyszy mu także podczas długich wycieczek w Tatry. W 1907 r. Stanisław Barabasz zostaje prezesem Zakopiańskiego Oddziału Narciarzy Towarzystwa Tatrzańskiego (wkrótce Sekcji Narciarskiej PTT). Od 1909 roku zostaje członkiem zarządu powstałego Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratukowego. Na emeryturze kończy wieloletnie prace nad czterotomową monografią „Sztuka ludowa na Podhalu, Spiszu, Orawie”. Publikuje też artykuły dotyczące myślistwa. Umiera w Zakopanem 23 października 1949 r.
Dlaczego tyle o nartach i o Stanisławie Barabaszu? – zapyta ktoś. Bo sam bardzo lubie narciarstwo – takie przełajowe, poza szlakami i doceniam zasługi Barabasza w propagowaniu narciarstwa w Polsce. Poza tym cieszę się, że takie muzeum powstało niedaleko od miasta, w którym mieszkam.
Kolejnym obiektem na naszej drodze jest dworek należący do SS Norbertanek.
Cieklin – Dawny dwór Zygmunta Saryusza Wilkoszewskiego i … siostry zakonne.
Nowy właściciel Cieklina, Zygmunt Saryusz Wilkoszewski buduje nowy dwór bo wcześniejszy, drewniany, użytkowany przez kolejnych kilku właścicieli nie spełnia jego warunków. Nie długo jednak cieszy się nim bo już 29.09.1893 roku sprzedaje cały majątek wraz z dworem Konwentowi Panien Norbertanek z krakowskiego Zwierzyńca.
Te z kolei już w 1901 roku wynajęły drewniany dwór innym siostrom zakonnym. W tym właśnie czasie do Cieklina przybyły Siostry z Zakonu Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, zwane potocznie Wizytkami. Wcześniej zmuszone zostały do opuszczenia swojej dawnej siedziby w Wersalu pod Paryżem. Do Paryża zaś przybyły wyrzucone z Wilna. W Cieklinie, gdzie zamieszkały zajmowały się katechizacją dzieci. Uczyły też dziewczęta szycia, kroju, haftu i trykotarstwa. Dawały lekcje rysunków, języka francuskiego i gry na fortepianie. Pomagały także chorym dzieląc się lekarstwami i obdarowywały ubogich otrzymywaną odzieżą. Po dwóch latach przeniosły się do Jasła. Tam zamieszkały w specjalnie dla nich wznoszonym od 1903 roku klasztorze, który budowano w miejscu starej, poaustriackiej prochowni. Dziś to miejsce w Jaśle nazywane jest Górką Klasztorną.
Norbertanki, które oprócz Cieklina posiadały jeszcze sąsiednie wsie: Duląbkę, Dzielec, Wolę Cieklińską, i Dobrynię w znacznym stopniu przyczyniły się do budowy nowego kościoła w Cieklinie.
Cmentarz wojenny nr 14 – Cieklin.
W Cieklinie przy drodze w stronę Dzielca stoi specjalny betonowy, drogowskaz wskazujący drogę do cmentarza nr 14. Kierujemy się więc na zachód w stronę widocznej Cieklinki. Po około kilometrowym spacerku dochodzimy na skraj lasu zwanego dawniej „Głożyna”, przy którym widać murowaną z kamienia kaplicę z wysoką wieżą oraz ogrodzony sztachetowym płotem wspartym na kamiennych słupkach teren cmentarza z widicznymi mogiłami. To pierwsza i największa z siedmiu kwater z tego cmentarza. Kaplica, stojąca tuż za ogrodzeniem była remontowana i obecnie różni się nieco od oryginalnej, gdyż tamta była smuklejsza i wyższa.
Johann Jäger – bo to on jako kierownik artystyczny i główny architekt cmentarnego Okręgu II – Jasło, zaprojektował ten cmentarz w taki sposób aby w możliwie najmniejszym stopniu unikać ekshumacji świeżo pogrzebanych zwłok w pobliżu bitewnych pól. Na blisko 700 metrowym odcinku powstał w ten sposób zespołów grobów połączonych drogą biegnącą początkowo skrajem lasu a później śródleśną.
W pierwszej kwaterze (tej z kaplicą) znajduje się 6 mogił zbiorowych żołnierzy rosyjskich i 18 pojedynczych grobów żołnierzy niemieckich.
W pierwszej kwaterze widać wyrwę w ogrodzeniu – to skutek wichury, która powaliła drzewo. Pewno wkrótce płot zostanie naprawiony bo drzewo zostało już usunięte.
Kolejne kwatery znajdują się na południe od tej pierwszej. Po drugiej stronie drogi pośród starego, zaniedbanego sadu stoi stary, samotny, opuszczony dom drewniany.
Aby zobaczyć następne kwatery trzeba iść za drogą skręcającą na zachód. Znajdują się tam kolejne, podobnne do siebie ale różniące się rozmiarami kwatery. Wszystkie one otoczone są drewnianymi plotkami, harmonizującymi z leśnym otoczeniem.
Aby dojść do ostatniej, najbardziej oddalonej kwatery trzeba podejść jeszcze kilkaset metrów w górę strumienia po czym przejść na jego drugą stronę.
Tam, na północnym stoku góry Pruszkowa (378 m n.p.m.), wśród lasu odnajdziemy ostatni sektor tego cmentarza, na którym pochowano żołnierzy armii niemieckiej.
W tej kwaterze pochowano żołnierzy niemieckich. Mogiły porośnięte są barwinkiem i wieńczą je drewniane krzyże
W narożnikach cmentarza oraz po obu stronach głównego krzyża stoją piękne nagrobki w formie pnia drzewa wykonane z piaskowca. Na ich ściętych skośnie szczytach umieszczone są żeliwne tablice.
Centralnym akcentem cmentarza jest wysoki drewniany krzyż umieszczony na cokole w linii ogrodzenia. Także i ta kwatera otoczona jest drewnianym płotem wspartym na kamiennych słupkach. Przy dróżce leśnej, po wschodniej stronie kwatery stoi wysoki, drewniany krzyż z datą 2000.
We wszystkich kwaterach cmentarza nr 14 – Cieklin pochowano łącznie 545 poległych żołnierzy, w tym 101 z armii niemieckiej i 444 z rosyjskiej.
Na dokładne zwiedzenie tego nietypowego, rozległego cmentarza należałoby poświęcić trochę więcej czasu – ale warto.
Samotny dom pod Cieklinką i Dom Popielic.
Po zwiedzeniu całego cmentarza nr 14 wracamy do miejsca, gdzie przekraczaliśmy strumień i tam wchodzimy w jedną z leśnych dróg. Prowadzi ona w kierunku ogólnym zachodnim wznosząc się coraz stromiej. Po przejściu około siedmiuset metrów wychodzimy na skraj niewielkiej polany, gdzie stoi stary, drewniany dom.
W 2017 roku, kiedy odbywaliśmy tą wędrówkę zauważyłem, że okna są wymienione na nowe. Trzy lata później gdy też tędy przechodziłem widać było, że ktoś jednak tu mieszka bo z komina unosił się dym a obok domu wygrzewał się w słońcu młody kotek.
Na śródleśnych polanach spotykamy kilka gatunków kwitnących kwiatów.
Niedaleko od tego starego domu, około 400 metrów w linii prostej w kierunku południowym znajduje się inny, stuletni już prawie dom. Ten jednak jest zadbany i w o wiele lepszym stanie. W domu tym dwie kobiety – panie Alicja Bejda i Magdalena Korzec prowadzą od niedawna niewielkie schronisko, czy raczej klimatyczną Chatkę. Swój dom nazwały pieszczotliwie „Domem Popielic”. Z pewnością dlatego, że w czasach, gdy dom stał opuszczony przez ludzi popielice miały się tu doskonale.
Niestety, w 2017 roku, gdy przechodziłem leśną drogą nic jeszcze nie wiedziałem istnieniu tego Domu więc ominąłem go bezwiednie. Wspominam jednak o nim, bo myślę, że warto go rozpropagować wśród odwiedzających okolice Cieklinki.
W czasie gdy opisywałem tą wędrówkę wybrałem się w okolice Cieklinki i Woli Cieklińskiej m.in. po to aby wstąpić do Domu Popielic na herbatkę. Niestety Dom Popielic był zamknięty więc nikogo nie spotkałem – szkoda bo liczyłem na to, że dowiem się czegoś więcej o tym Domu z „pierwszej ręki”. Obok domu rosna drzewa owocowe i znajduje się niewielki stawek.
Obecnie powyżej Domu Popielic stoi już nowy ale jeszcze w surowym stanie, murowany dom.
Z całym przekonaniem mogę polecić piękne widoki z polan pod chatką na okolice Pasma Łysej Góry oraz na Pasmo Magury Wątkowskiej Beskidu Niskiego.
Zejście z Cieklinki do Bednarki.
Na Cieklinkę wchodziliśmy okrążając jej stromiznę szerokim łukiem, łagodząc w ten sposób bardzo wyeksopnowaną, północno-wschodnią stromiznę tej górki.
Cieklinkę przedstawałem już w początkowej fazie tej relacji jak też i w poprzednim wpisie.
Po krótkim pobycie i posileniu się zaczęliśmy zeście ze szczytu. Zachodnia strona Cieklinki tylko w zalesionym, krótkim odcinku jest nieco stroma więc zejście z niej nie nastręcza problemów. Po odkrytym terenie idzie się już bardzo przyjemnie aż do skrzyżowania z dróżką z Bednarskiego do Bednarki, gdzie spotykamy rowerzystów.
Szutrowa droga wkrótce zmienia się drogę wyłożoną betonowymi płytami, które są pozostałością po działającej tu w czasach PRL-u Spółdzielni Rolniczej.
Przy drodze rośnie mnóstwo kwitnących już różnych krzewów, wśród których przeważają tarniny. Można spotkać kwitnące grusze, jabłonie i trześnie. Rosną tu też olchy, brzozy i czeremchy. Jest wiosna, początek maja więc jest pięknie!
Droga z betonowych płyt doprowadza nas do krzyżującej się z nią i przepływającej po jej płytach Bednarki.
Na drugi brzeg można tu przejść na dwa sposoby. Albo po oblewanych wodą Bednarki betonowych płytach narażając się na zamoczenie butów, albo po wątpliwej solidności kładce.
Dalej, po lewej stronie drogi rzeczka wije się malowniczymi meandrami. Jej brzegi porasta olszyna łęgowa, wśród której stoi opuszczone stare domostwo. Bardzo tu ładnie i spokojnie – tak sielsko można by powiedzieć. Dobre miejsce do kontenplacji i wypoczynku – jeśli ktoś takie miejsca lubi.
Bednarka – wieś … i przełomowy odcinek Bednarki.
Dużo o miejscowości Bednarka pisałem w poprzedniej relacji. Tutaj tylko zaznaczę ważniejsze miejsca, które zobaczyliśmy.
Pierwsze to łemkowska kapliczka słupowa stojąca przy drodze z Nowego Żmigrodu do Gorlic.
Kolejnymi są – ciekawa, drewniana zabudowa tej wsi. Dawna, zabytkowa, murowana cerkiew greckokatolicka, która obecnie spełnia rolę kościoła rzymskokatolickiego.
Wreszcie ciekawy wielowyznaniowy cmentarz wiejski (dawniej parafialny), na terenie którego w większości pochowani są wyznawcy religii greckokatolickiej.
Jest tu też sporo grobów rzymskokatolickich i protestanckich (baptystów). Ponadto w specjalnie wydzielonej kwaterze zajmującej szczyt niewysokiego wzniesienia pochowani są żołnierze, którzy zginęli w 1915 r. w czasie pierwszej wojny światowej. Ten wojenny cmentarz oznaczony jest numerem 84 i należy do cmentarnego Ogręgu III – Gorlice.
Po obejrzeniu cmentarza wracamy przez wieś udając się w kierunku wschodnim.
Wkrótce, po przekroczeniu mostu zaczyna się przełomowy odcinek Bednarki. Ta niewielka rzeczka przeciska się tutaj między południowymi stokami Cieklinki i północnymi zboczami Ostrzeża.
Ten przełomowy odcinek ma długość około 600 metrów. Po prawej stronie drogi było tu fajne miejsce do odpoczynku. Pamiętam jeszcze w latach 70-tych XX wieku przyjeżdżałem tu z kolegami na biwak. Później przyjeżdżałem tu też z moimi dziećmi więc mam ogromny sentyment do tego miejsca.
Przy końcu przełomu, po lewej stronie drogi, na skraju grabowego lasu stoi przydrożny krzyż żeliwny na kamiennym postumencie. Niedaleko od niego, u stóp południowo-wschodnich stoków Cieklinki, stoi drewniany budynek należący obecnie do koła łowieckiego z Biecza o nazwie adekwatnej do miejsca, gdzie się znajduje, czyli „Grabina”. Obok niego stosowny obelisk. Od tego miejsca idziemy w stronę kolejnego mostu na Bednarce.
Doliną meandrującej Bednarki.
Przed mostem na Bednarce opuszczamy drogę Gorlice – Nowy Żmigród skręcając w odchodzącą w lewo gruntową drogę. Przebiega tędy granica województaw Małopolskiego i Podkarpackiego a zarazem granica wsi Bednarka i Wola Cieklińska. Idziemy tą polną drogą w kierunku północnym, po czym skręcamy na wschód, w stronę Woli Cieklińskiej. Początkowo droga jest nieco urozmaicona. Wktótce wiodąca płaską tutaj doliną Bednarki polna droga staje się nudna i nieciekawa. Zwylke po lewej rece mamy ogrodzone leśną siatką posadzone tu młodniki a po prawej łąki ciągnące się do łęgowych zarośli meandrującej w dolinie rzeczki Bednarki.
Aby więc urozmaicić sobie nieco wędrówką opuszczamy wygodną polną dróżkę schodząc w stronę Bednarki. Idziemy tak aby znależć dogodne miejsce, w którym będzie można przekroczyć Bednarką – bo nie ma tu żadnych kładek, czy mostków.
Znajdujemy takie miejsce w dość głęboko wciętym jarze, w którym woda płynie wartko a w korycie leżą duże kamienie. Przy odrobinie szczęścia można po nich przejść na drugą stronę Bednarki. Przeskakując z kamienia na kamień udało mi pokonać Bednarkę a koleżanka poszukała sobie dogodniejszego miejsca do przejścia nieco dalej.
Po drugiej stronie trzeba było wspiąć się po stromej skarpie na wysoki brzeg. W taki sposób wyszliśmy tuż obok ogrodzonego siatką zaniednanego cmentarza łemkowskiego.
Cerkwisko …
Aby od tej strony wejść na cmentarz i na cerkwisko trzeba podejść wzdłuż siatki na wzgórze. Tam znajduje się bramka wejściowa na cmentarz. Po przeciwnej, wschodniej stronie cmentarza znajduje się miejsce po cerkwi.
Była to cerkiew greckokatolicka p.w. św. Dymitra. Pierwsza cerkiew w Woli Cieklińskiej powstała na początku XVII wieku na placu ofiarowanym przez starostę krasnostawskiego, właściciela Cieklina i Woli Cieklińskiej – Jana Mniszcha. 12 stycznia 1612 roku erygowano probostwo w Woli Cieklińskiej. Ta pierwsza cerkiew przetrwała około 150 lat. W drugiej połowie XVIII wieku (podawane są różne daty: 1767 lub 1776), ówczesny proboszcz Jan Kozubski zbudował nową cerkiew w stylu bizantyjskim. Cerkiew rozbudowano i odnowiono staraniem ks. Michała Werbickiego i parafian w 1899 roku.
Była to cerkiew drewniana, orientowana, jej ściany były odeskowane. Posiadała wieżę słupowo ramową o skośnych ścianach z dużą cebulastą kopułą ponad dachem. Nawa nakryta była podobnym dachem i cebulastą banią. Obok nawy stały dwie kaplice a przy prezbiterium, od północnej strony dobudowano zakrystię. Wszystkie dachy jak i cebulaste kopuły nad dachami kryte były gontem. Wyposażenie wnętrza było bogate z ładnym ikonostasem. W wieży znajdowały sie trzy dzwony: Dymitr, Michał i Tytus odlane w 1903 roku w Kałuszu. Podczas II wojny światowej zostały one zrabowane przez Niemców.
Po wysiedleniu stąd Łemków opuszczona cerkiew niszczała. Decyzją ówczesnego Ministra Kultury i Sztuki cerkiew rozebrano a materiał miał być przewieziony do Swoszowej na Pogórzu Ciężkowickim. Zamierzano wykorzystać go do budowy tamtejszego kościoła. Po rozebraniu cerkwi cofnieto pozwolenie co w efekcie skutkowało zmarnowaniem i zniszczeniem materiału z rozebranej cerkwi.
Pochodząca z cerkwi cenna płaskorzeźba z XVII wieku, przedstawiająca Madonnę z Dzieciątkiem w wieńcu Aniołów znalazła miejsce w kościele w nieodległym Foluszu. Podobnie jak kilka ławek i ocalały żyrandol, które przeniesiono do kościoła w sąsiednim Cieklinie.
… i łemkowski cmentarz wsi Wola Cieklińska.
Leżący na zachód od cerkwiska cmentarz jest obecnie ogrodzony stalową siatką. Pośród starych drzew rozsiane są nagrobki w bardzo różnym stanie. Sporo z nich jest już mocno zniszczonych i połamanych, także dużo jest tu miejsc, gdzie można dopatrzyć się tylko zarysów mogił. Kilkanaście nagrobków zachowało się w dość dobrym stanie, jeszcze dziś można z nich odczytać imiona i nazwiska zmarłych oraz daty. Na innych odczytać już nic nie można bo czas i erozja albo źli ludzie zatarli ślady.
Są tu też groby z lat powojennych XX wieku a także z XXI wieku z polskimi nazwiskami, co świadczy o tym, że dawny cmentarz greckokatolicki wciąż jest użytkowany.
Na cmentarzu tym próbowałem odnależć nagrobek Teodora Poliwki – tj. stelmacha p. Karola Detloffa, który wykonał dla Stanisława Barabasza pierwsze narty. Nie udało mi się odnaleźć tego grobu. Znalazłem natomiast inny grób z tym nazwiskiem. To wspólna mogiła dwójki dzieci o nazwisku Poliwka: Jarosława i Andrzeja, którzy przeżyli odpowiednio tylko 6 i 5 m-cy. Pochowano ich w 1938 i 1939 roku. Być może byli wnukami Teodora?
O tym, że Teodor Poliwka został tu pochowany wiem z relacji jego wnuczki, która opowiadała, że „… dziadek prawie do samej śmierci (zmarł w marcu 1939 r. i został pochowany na cmentarzu grecko-katolickim w Woli Cieklińskiej) zajmował się wyrabianiem kół do wozów, beczek, kołowrotków i drewnianych praczek. Jeździł potem z nimi na targ do Gorlic, by zarobić na utrzymanie rodziny.”
Po obejrzeniu cerkwiska i cmentarza pozostało nam już tylko przejście przez Wolę Cieklińską do Cieklina.
Wola Cieklińska (j.łemk. Воля Цеклиньска).
Ta niewielka wieś położona jest na styku Beskidu Niskiego i Pogórza Jasielskiego. Od południa dolinkę, której leży wioska zamykają północne stoki góry Jałszcz (527 m n.p.m.) a od południowego-zachodu stoki Perehyby (565 m n.p.m.). Na zachodzie i północnym-zachodzie górują Ostrzeż i Cieklinka. Od północy dolinkę zamykają Pruszkowa (378 m n.p.m.) i Ostra Górka (366 m n.p.m.) Od wschodu zaś niewielkie wzniesienie o nazwie Górki (368 m n.p.m.)
Wola Cieklińska od północy sąsiaduje bezpośrednio z Cieklinem. Od wschodu z Dobrynią, od południa z Foluszem a od zachodu z Bednarką.
Powstała jako przysiółek Cieklina około stu lat po nim. Osiedlała się tu w tamtych czasach ludność pochodzenia rusińsko-wołoskiego. Wiadomo, że w 1581 roku Wola Cieklińska była dzierżawiona przez ówczesnego właściciela Cieklina Piotra Broniowskiego. Początkowo należała do parafii w Bednarce, później do parafii cieklńskiej. W 1612 roku utworzono tu probostwo greckokatolickie.
Plac pod budowę cerkwi wymierzył Jan Mniszech nad rzeką Bednarką, przy roli Jurka Poliwki. Ofiarował też łan pola, na którym pop Piotr Paszowski własnym kosztem miał wybudować swoje domostwo. W tamtym czasie wieś nazywała się Fałatówką. Na przestrzeni wieków miała tych samych właścicieli co Cieklin. W 1768 – jak podaje ks. Władysław Sarna – pop Jan Kozubski rozpoczął budowę nowej cerkwi w stylu bizantyjskim o pięciu kopułach. Poważnego remontu dokonano 130 lat później, za czasów proboszcza Michała Werbickiego w 1899 roku.
Wola Cieklińska była najbardziej wysuniętą na północ wsią łemkowską w powiecie jasielskim. Podobnie jak sąsiednia Bednarka i Rozdziele w powiecie gorlickim. Tak się składa, że wszystkie te trzy najbardziej na północ wysunięte wioski łemkowskie przedstawiłem na swoim blogu.
Idąc przez wieś szczególną uwagę zwracamy na zachowane tutaj jeszcze dość liczne połemkowskie chyże, świadczące o tym, że żyli i mieszkali tu Łemkowie.
Oprócz cerkwiska, cmentarza i kilku chyży watro zobaczyć wspomniane wcześniej dwa zabytkowe cmentarze z I wojny światowej oraz skromną, przydrożną kapliczkę domkową stojącą przy drodze Nowy Żmigród – Gorlice, niedaleko miejsca, gdzie skręca się do cmentarza nr 11 – Wola Cieklińska.
Granica między Wolą Cieklińską a Cieklinem jest praktycznie niewidoczna gdyż zabudowania obu wsi ciągną sie wzdłuż drogi bez widocznego odstępu. Jedynie tabliczki z nazwą miejscowości informują, że jesteśmy już w drugiej wsi. Stąd już tylkomkilkaset metrów pozostało nam do przejścia. Nie idziemy jednak główn,a drogą tylko skręcamy w odchodzącą w prawo. Wydłużamy przez to nieco nasz powrót przy okazji poznając mniej znany zakątek Cieklina.
Cieklin – Bednarka w okolicy kościoła.
Na koniec zamieszczam mapkę z przebiegiem całej trasy:
Autor wpisu – Antoni Noga.
Przy pracy nad wpisem wspomagałem się monografią napisaną na początku XX wieku przez księdza Władysława Sarnę – „Opis powiatu jasielskiego pod względem geograficzno – historycznym.” (wyd. w 1908 r.)
Przejrzałem Twoje social media i mam prawie pewność że na truskawkach u Ronniego spotkaliśmy się.
Gästarbetujesz tam jeszcze?
Nie miałem pojęcia że blogujesz.Tak po łebkach przeleciałem Twoje wpisy i całkiem całkiem to wygląda. Znajdę czas to poczytam dokładniej.O jordgubbarach napisz będzie co powspominać.
Witaj Robert.
Sporo już lat upłynęło od czasu gdy się spotkaliśmy. Ważne, że pamiętamy o sobie. Świat jak widać nie jest aż taki duży i miło mi, że trafiłeś na mojego bloga. Nie wnikam czy był to przypadek. Ważne, że skojarzyłeś tego bloga ze mną i, że się odezwałeś. Miło mi też będzie, gdy chociaż jedno z opisywanych przeze mnie miejsc odwiedzisz posiłkując się moimi wskazówkami 🙂 .
Co do wskazywanego przez Ciebie tematu muszę pomyśleć. Wydaje mi się jednak, że jego tematyka odbiegałaby znacznie od tego co tutaj proponuję.
Pozdrawiam serdecznie – Trzymaj się zdrowo.
Ponoć to co w tych „Twoich” górach wyjątkowe to, spotkać można … Ty spotykasz w DOLINACH. Za każdym razem schodząc z otaczającej mnie rzeczywistości do Twojego bloga też tak to widzę! Nagromadzenie cerkwi, które mam wrażenie, że są niemal wieś w wieś, krzyży przydrożnych, kapliczek i cmentarzy wojennych, to chyba fenomen … miejsc opisywanych przez Ciebie. Nawały wojenne i przykre zdarzenia widać upodobały sobie Twoje tereny. To musiało jakoś w psychice tubylców pozostać i w przekazywanych genach. Do ciekawych informacji, które zapisuję w pamięci w zakładce -może kiedyś- to, muzeum narciarstwa w Cieklinie i WOLNY wstęp do niego! To cenne… Czytaj więcej »
@ Paweł – bo Beskid Niski to takie specyficzne góry. Nie są wysokie, szczyty i grzbiety górskie w zdecydowanej większości porastają gęste lasy regla dolnego więc rozległych widoków nie należy się tu spodziewać. Wszystiego co wyjątkowe i najciekawsze należy szukać w dolinach, które kiedyś tętniły życiem a dziś są opuszczone i wtórnie zdziczałe. Można więc poczuć się tu jak odkrywca. Co prawda coraz częściej człowiek wkracza i tutaj ingerując w te dolinki, i przekształcając je po swojemu. Trzeba więc się spieszyć aby je jeszcze zobaczyć bo coraz mniej takich terenów także i tutaj zaczyna być. Kurczą się też drastycznie tereny… Czytaj więcej »