Góry Hańczowskie (zwane też – Hańczowskimi Górami Rusztowymi) zajmują południowo-zachodnią część Beskidu Niskiego. Stanowią one najwyższą część Beskidu Niskiego z najwyższymi szczytami tego pasma. Znajdują się one w dorzeczu górnej Białej (dopływu Dunajca) i górnej Ropy (dopływu Wisłoki). Po południowej stronie wododziału karpackiego zajmują lewobrzeżne dorzecza górnej Topli. Są to tzw. góry rusztowe, które cechują się równoległym ułożeniem pasm górskich uformowanych w długie, wąskie wały o dość zrównanym przebiegu grzbietów i stromych stokach. Pasma te biegną z północnego zachodu na południowy wschód. Doliny potoków pomiędzy nimi są proste, szerokie i posiadają względnie płaskie dna. Pasma w szeregu miejsc są jednak przecięte w poprzek wąskimi i głębokimi przełomami rzek i potoków. W innych miejscach połączone ze sobą poprzecznymi grzbietami łącznikowymi, w których są uformowane wyraźne, głębokie przełęcze. Układ taki przypomina konstrukcję rusztu i stąd taka właśnie nazwa. Dolinkami Gór Hańczowskich przebiegała bardzo urozmaicona trasa opisywanej tu mojej wycieczki rowerowej. Wycieczkę tą rozpocząłem w miejscowości Brunary gdzie zostawiłem samochód. Trasa przebiega przez Śnietnicę, Stawiszę, Ropki, Wysową, Hańczową, Skwirtne, Kwiatoń, Uście Gorlickie i Czarną.
Do miejscowości Brunary przyjechałem samochodem, którym przywiozłem też rower. Zaparkowałem na parkingu przy dawnej cerkwi greckokatolickiej. Obecnie pełni rolę kościoła rzymskokatolickiego p.w. Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej. Fajnie się składa bo cerkiew jest właśnie otwarta więc wycieczkę rozpoczynam od zwiedzenia cerkwi:
Brunary.
Położone są one nad rzeką Białą w powiecie gorlickim. Na Brunary składają się: Brunary Niżne, Brunary Wyżne, Jaszkowa i Wierszki. Najstarsza część wsi – Brunary Wyżne lokowane były przez króla Kazimierza Wielkiego w 1335 roku na prawie magdeburskim. Po zasiedleniu przez Wołochów Brunary lokowano powtórnie ale już na prawie wołoskim.
Cerkiew p.w. św. Michała Archanioła w Brunarach Wyżnych.
W centrum wsi stoi dawna greckokatolicka cerkiew, której początki sięgają roku 1616, kiedy to powstała tu parafia unicka. Kolejną świątynię zbudowano w 1653, zaś współczesną cerkiew – w końcu XVIII stulecia (niektóre źródła podają datę 1797 r.). W latach 1830-31 została przebudowana i powiększona przez dobudowanie nowego, zamkniętego trójbocznie prezbiterium (stare połączono z nawą i w ten sposób ją przedłużono). Całość pokryto nowym dachem namiotowym. Wszystkie części świątyni zostały zwieńczone baniastymi hełmami z pozornymi latarniami. Po akcji „Wisła” cerkiew przejął Kościół Katolicki i obecnie cerkiew jest użytkowana jako kościół rzymskokatolickiej parafii Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej w Brunarach. Należy do dekanatu Ropa diecezji tarnowskiej.
Jest to charakterystyczna cerkiew zachodniołemkowska, trójdzielna, o konstrukcji zrębowej. We wnętrzu piękny, barokowy ikonostas z drugiej połowy XVIII wieku ustawiony między starym i nowym prezbiterium. Ikony namiestne ikonostasu to od lewej: Św. Mikołaj, Matka Boża Hodegetria, Chrystus Nauczający i Michał Archanioł. W nawie trzy ołtarze boczne z drugiej połowy XVIII w.
Pierwszy, z lewej strony, barokowy z ikoną Pieta, drugi, z prawej – też barokowy z ikoną Przemienienia Pańskiego. Trzeci, rokokowy z ikoną Matki Boskiej z Dzieciątkiem znajduje się przy północnej ścianie nawy. We wnętrzu zachowały się polichromie o rokokowo klasycystycznych motywach architektonicznych oraz roślinnych. Polichromie te z 1898 r. wykonali Antoni i Józef Bogdańscy. Zachowały się także fragmenty starszej barokowej polichromii z końca XVIII w. Ciekawa jest także ambona z baldachimem i z malowanymi postaciami ewangelistów (XVIII w.).
W 2013 cerkiew została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Po obejrzeniu cerkwi siadam na rower i jadę przez wieś. Mijam przydrożne krzyże i kapliczki, stare chyże, i drewniany budynek dawnej remizy strażackiej. Niepostrzeżenie wjeżdżam do Śnietnicy, gdyż nie ma wyraźnej granicy między tymi wioskami bo zabudowania ciągną się nieprzerwanie.
Śnietnica (Снітниця).
W Śnietnicy również zachowało się sporo drewnianych budynków mieszkalnych, przydrożnych krzyży i kapliczek. Lokowana była w XVI wieku na dobrach biskupów krakowskich. Znajduje się tu też ładna drewniana cerkiew greckokatolicka p.w. św. Dymitra. Otoczona jest wysokim kamiennym murem a obok wieży rosną jeszcze stare lipy.
Cerkiew tą zbudowano w 1755 roku a w wieku XIX podczas przebudowy przesunięto wieżę z babińcem i przedłużono nawę przez co straciła harmonię. Po II wojnie światowej, po wysiedleniu Łemków przez pół wieku używana była jako kościół katolicki a w 1997 roku powróciła do prawowitych właścicieli; Obecnie odprawiane są w niej msze greckokatolickie. Konstrukcyjnie jest to cerkiew dwudzielna. We wnętrzu ozdobą jest piękny ikonostas w stylu barokowym z XVIII w.
Niektóre z tych ikon są nieznanego autora i pochodzą z 1756 r. Inne wykonane przez J. Bogdańskiego. W prezbiterium mieści się barokowy ołtarz z rzeźbami św. św. Piotra i Pawła. Równie piękna jest polichromia architektoniczno-figuralna z 1936 r. której autorem był Józef Bogdański. Po obu stronach nawy umieszczono późnobarokowe ołtarze boczne. Gdy w 1997 r. oddano cerkiew unitom odbywały się w niej msze obu obrządków. Było to jednak to uciążliwe dla wyznawców obu religii i w związku z tym 17 lipca 2011 roku odbyło się poświęcenie krzyża i placu pod budowę kościoła.
Budowa nowego kościoła rozpoczęła się w roku 2013. Konsekracja świątyni pw. św. Andrzeja Boboli odbyła się 3 września 2016 roku.
Stawisza (Ставиша).
Przy górnej części wsi od drogi głównej, która prowadzi do Banicy i Izb odgałęzia się droga do Hańczowej. Tą właśnie drogą jadę dalej do miejscowości Stawisza.
W miejscowości tej stała drewniana cerkiew p.w. św. męczennika Dymitra zbudowana w 1818 roku. Cerkiew ta spłonęła w nocy z 26 na 27 października 1966 roku, przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej. Na jej miejscu stoi dzisiaj nowy kościół rzymsko-katolicki.
We wsi zachował się łemkowski cmentarz, na którym znajdują się dobrze zachowane nagrobki i piękne kamienne, i metalowe krzyże. W górnej części wsi wzniesiono pomnik z figurą anioła poświęcony pamięci ofiar Akcji „Wisła”. Nieco wyżej, już na skraju lasu przed przełęczą bardzo ładny, przydrożny łemkowski krzyż z 1905 roku. Przez wieś przepływa potok Stawiszanka, nad którym ciągną się zabudowania wsi.
Droga wznosi się łagodnie na przełęcz Pomiarki między Jaworzynką w masywie Bordiów Wierchu od północy a Siwejką od południa.
Po minięciu przełęczy zjeżdżam kilkaset metrów w dół drogi na otwarty teren skąd rozpościera się piękny widok na południe. Widać stąd dolinę, za którą wyłania się wał górski z Ostrym Wierchem i Białą Skałą. Zjeżdżam jeszcze około kilometra w dół i opuszczam drogę do Hańczowej, skręcając w prawo, w stronę Ropek.
Ropki (Рiпкы).
Szutrowa droga, którą poprowadzono odcinek Głównego Szlaku Beskidzkiego znakowanego na czerwono, prowadzi wzdłuż potoku Ropka.
Równolegle przebiega tą drogą inny szlak – szlak niebieski im. K. Pułaskiego. Jadę w górę potoku Ropka i po prawej stronie mijam murowaną z kamienia, ciekawą kapliczkę przydrożną. Zaraz za nią odgałęzia się droga do domku letniskowego zwanego „Siwejka”. Po lewej stronie drogi rozlewisko wodne powstałe na potoku Ropka po spiętrzeniu wody betonową tamą zapewne pozostałość po dawnym młynie lub foluszu. Zbiornik ten przydaje uroku tej pięknej dolinie tym bardziej, że utworzyło się tu środowisko dla roślin i zwierząt wodnych. Drogą, która w tym miejscu odgałęzia się w prawo od szutrówki można dojść do Buddyjskiego Ośrodka Medytacyjno-Odosobnieniowego. Położony jest on w zacisznym zakątku na wschodnich stokach Siwejki. Powstał w 1999 roku i należy do Buddyjskiego Związku Diamentowej Drogi Linii Karma Kagyu.
Ja jednak jadę dalej wspomnianą szutrówką. Kilkaset metrów dalej, po prawej stronie drogi pojawiają się zaniedbane zabudowania dawnego gospodarstwa hodowlanego. Należało ono do Technikum Hodowlanego z Hańczowej, powstałego w 1964 roku. Jadąc dalej mijam piękny krzyż w głębi polany z 1900 roku i dojeżdżam do rozgałęzienia dróg. Znajduje się tu węzeł szlaków turystycznych. Skręcając w prawo można za znakami czerwonego szlaku dojść do Banicy i dalej do Krynicy. Znaki niebieskie prowadzą przez Hutę Wysowską do Wysowej. Żółty szlak z kolei wyprowadza piechurów na Białą Skałę (903 m n.p.m.) i Ostry Wierch (938 m n.p.m.). W tej części Ropek znajdują się duże gospodarstwa agroturystyczne.
Powyżej rozwidlenia dróg, na stoku wzgórza znajduje się cerkwisko i cmentarz łemkowski. Podjeżdżam do tego miejsca wyraźną drogą. Kilka lat temu, gdy byłem tu pierwszy raz ciężko było dotrzeć do cmentarza bo wszystko było mocno zarośnięte. Dziś jest ogrodzone i oczyszczone z krzaków. Cerkwisko i cmentarz są ogrodzone i otoczone pięknymi, starymi drzewami. Do roku 1978 stała tu niszczejąca greckokatolicka cerkiew drewniana, jedna z piękniejszych na zachodniej Łemkowszczyźnie. Wtedy to rozebrano ją i przewieziono do Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku, gdzie przez około 20 lat przeleżała w magazynie. W końcu złożono ją i postawiono na nowo aby zdobiła tamtejszy Skansen.
Skoro jestem na cerkwisku i cmentarzu to warto wspomnieć o historii tego miejsca. Pierwsze pisane wzmianki o Ropkach pochodzą z roku 1581 roku. Dotyczą one faktu lokowania wsi na prawie wołoskim w dobrach szlacheckich Adama Brzezińskiego. Pierwszą cerkiew zbudowano w 1609 roku. Podlegała ona parochowi z hańczowskiej cerkwi. Później na przełomie XVII i XVIII wieku prezbiterem Ropek był Jan Ropski, pełniący funkcję parocha w sąsiednich Izbach. Został on napadnięty i zabity w 1721 r. przez zbójców beskidzkich. W XVIII wieku właścicielami Ropek byli Marcjanna i Antoni Potoccy, którzy w połowie wieku zadbali finansowo o parochię. Na początku XIX wieku (1801 r.) zbudowano nową cerkiew p.w. Opieki Przenajświętszej Bogarodzicy. W 1853 roku mieszkańcy Ropek odkupili od właściciela wsi, las zwany „Debra” znajdujący się nad wsią. Zyskali dzięki temu niezależność a korzystanie z leśnych dóbr i sprzedaż drzewa pomogła przetrwać mieszkańcom w trudnych czasach. W czasie kryzysu z przełomu XIX i XX wieku wielu mieszkańców wyjechało za pracą do Ameryki. Sytuację ekonomiczną poprawiła komasacja gruntów, którą przeprowadzono tu w 1925 roku. Dzięki temu zabiegowi gospodarze zamiast kilkunastu kawałków gruntu rozrzuconych po całej wsi, otrzymywali jeden, spójny kawałek ziemi. Taki skomasowany areał był zdecydowanie bardziej wydajniejszy i tańszy w utrzymaniu. Na przestrzeni lat we wsi wykształciło się rzemiosło i powstawały różne zakłady rzemieślnicze: tkackie, krawieckie czy ciesielskie. We wsi powstał młyn wodny, folusz gdzie folowano sukno, olejarnia w której wytwarzano olej z lnu a także dwie kuźnie. Powstała też karczma prowadzona przez rodzinę żydowską. Grywali w niej miejscowi muzykanci. Wieś rozwijała się i była samowystarczalna. W końcu XIX wieku nie było jeszcze we wsi szkoły a dzieci douczał po domach Daniel Fedorczak, (pisarz, kancelista) a także diak z Ropek – Wasyl Doszna.
W latach 30-tych XX wieku dzięki pomocy przebywających na emigracji Łemków zbudowano okazałą szkołę. Wcześniej bo w 1927 roku w Ropkach otwarto czytelnię imienia T. Kaczkowskiego.
Po II Wojnie Światowej w 1945 roku i dwa lata później, w 1947 roku w ramach Akcji „Wisła” wysiedlono prawie wszystkich Łemków. Pozostawiono jedynie jedną rodzinę łemkowsko-polską. Od tego czasu wieś opustoszała niemal całkowicie. W latach 60 powróciły dwie rodziny łemkowskie, które opiekowały się niszczejącą cerkwią. W latach 60 i 70-tych przyjeżdżali tu na swoje obozy grupy harcerzy.
Dopiero w latach 90-tych zaczęli tu przyjeżdżać ludzie zainteresowani prowadzeniem gospodarstw agroturystycznych. Obecnie powstają one tu w szybkim tempie przyczyniając się do zmian w krajobrazie.
Przełęcz Hutniańska.
Opuszczam cerkwisko i cmentarz zjeżdżając do drogi szutrowej. Drogą tą jadę dalej w kierunku Przełęczy Hutniańskiej mijając po drodze wyremontowane chyże i budujące się nowe domy. Zapewne powstaną tu kolejne gospodarstwa agroturystyczne. Tereny są tu naprawdę bardo malownicze i nie ma się czemu dziwić, że ludzie chcą w tych okolicach wypoczywać.
Powoli dojeżdżam do Przełęczy Hutniańskiej (645 m n.p.m.). Na przełęczy, która jest dobrym punktem widokowym przygotowano miejsce do odpoczynku. Ustawiono tu drewniany stół i ławeczki, można więc usiąść, posilić się i czegoś napić kontemplując widoki. Można też spotkać kogoś odpoczywającego po stromym podejściu jako, że miejsce to jest popularne wśród turystów. Tak też było i w moim przypadku – spotkałem miejscowego człowieka z psami, który wykazywał ochotę do pogawędki. Chętnie więc z nim chwilę porozmawiałem. Jego psy też były przyjaźnie nastawione i wesoło merdały ogonami. Przyjemnie jest tak w czasie samotnej wycieczki zatrzymać się na chwilę i z kimś miejscowym porozmawiać. Można dowiedzieć się czegoś o czym nie piszą w przewodnikach. Po krótkiej rozmowie wracam do mojego roweru aby jechać dalej. Zaczynam stromy zjazd serpentynkami z przełęczy do Huty Wysowskiej. Po wypłaszczeniu nawierzchnia drogi zmienia się w asfaltową więc wygodniej i szybciej się jedzie. Obecnie powstają tu domy letniskowe i rozwija się agroturystyka. Kiedyś powstała tu osada, którą zamieszkiwali pracownicy (głównie Polacy) działających w okolicy hut szkła. Trwało to przez około dwa wieki, już od końca XVI wieku aż po wiek XIX. Z wytapianego szkła robiono naczynia szklane i tafle okienne. Później, po likwidacji hut wioska zmieniła charakter na rolniczy i zasiedlili ją Łemkowie. Do II wojny światowej były tu 22 gospodarstwa. Po wojnie wieś opustoszała.
Szybko dojeżdżam do Wysowej i zatrzymuję się przed drewnianym kościołem pw. Najświętszej Marii Panny Wniebowziętej. Kościół ten powstał wg projektu architekta Zdzisława Mączeńskiego. Zbudowano go w latach 1936-38.
Jest to drewniany kościół jednonawowy o konstrukcji zrębowo-słupowej i oszalowany. Wieża o konstrukcji słupowo-ramowej z pozorną izbicą, zwieńczona ślepą latarnią z kopułką.
Miejscowość Wysowa ma status wsi uzdrowiskowej i od 2003 roku powinno pisać się jej nazwę jako Wysowa-Zdrój, a więc:
Wysowa-Zdrój
Położona jest w południowo-zachodniej, najwyższej części Beskidu Niskiego w dolinie górnej Ropy. Na północnym zachodzie ograniczają ją Bziany (740 m n.p.m.) ze Zrubem (744 m n.p.m.), od północy graniczy z górą Gródek (ok. 702 m n.p.m.) a od wschodu z Czarnym Działem (Kozilce – 706 m n.p.m.) i z Wysotą (784 m n.p.m.). Na południu Wysowa łączy się z miejscowością Blechnarka, która graniczy z Płazinami (825 m n.p.m.) i Hrbem (764 m n.p.m.) w głównym grzbiecie wododziałowym Karpat. Grzbiet ten dalej przechodzi w górę Jawor (723 m n.p.m.) i Cigelkę (805 m n.p.m.) ograniczające Wysową od południowego wschodu.
Kilka słów o historii Wysowej:
Już w XIV wieku obszary w dorzeczu górnej Ropy należały do rodu Gładyszów, które podarował rodzinie król Kazimierz Wielki. Na początku XV stulecia istniała już osada rozbudowująca się szybko dzięki położeniu na ważnym szlaku handlowym, wiodącym przez karpackie przełęcze. W Wysowej znajdowały się składy wina węgierskiego przywożonego przez kupców greckich i ormiańskich. W okolicach Wysowej aż do czasów zniesienia pańszczyzny, do roku 1848 istniał tu jeden z wielu punktów celnych. Kolejnymi właścicielami Wysowej były rodziny Brzezińskich, Zborowskich, Tarłów i Lanckorońskich.
W 1770 roku działały w okolicach Wysowej oddziały Konfederatów Barskich (trochę więcej o obozie na Górze Jawor i bitwie Konfederatów z Rosjanami w innym moim wpisie) .
W czasie I Wojny Światowej, w 1915 r. w okolicach Wysowej przebiegała linia frontu. Dziś świadczą o tym zabytkowe cmentarze wojenne nr 50 na stokach Wysoty i nr 49 powyżej Blechnarki.
Początki uzdrowiska przypadają na koniec XVIII wieku. Wtedy to ówczesny właściciel hr. Maciej Lanckoroński (wojewoda bracławski) zaczął zażywać kąpieli i propagować ten zwyczaj. W 1812 r. Ignacy Zychowicz zbudował budynek zdrojowy z łazienkami i od tego czasu datuje się powstanie uzdrowiska. Znany polski geolog i kartograf Ludwik Zejszner w 1834 roku potwierdził istnienie 11 źródeł mineralnych. W 1876 r utwardzono drogę z Ropy do Wysowej co przyczyniło się do rozwoju uzdrowiska. w 1879 wysowskie źródła opisał prof. Karol Trochanowski. Dziś znajduje się tu szpital uzdrowiskowy i sanatoria. Jest nowa pijalnia wód, w której można kupić wody z ujęć: Franciszek, Henryk, Józef II, Słone i Anna. W parku zdrojowym ogólnodostępne są też bezpłatne ujęcia wód mineralnych ze źródeł Aleksandra, Józef I.
Od drewnianego kościółka kieruje się na południe do miejsca, gdzie stoi drewniana, zabytkowa cerkiew p.w. św. Michała Archanioła. Obecna cerkiew pochodzi z 1779 r. i była przebudowana w roku 1910. (Wcześniejsza, która stała na tym miejscu spłonęła w 1777 roku). Była to cerkiew greckokatolicka. Po wysiedleniu Łemków w 1947 roku cerkiew była wykorzystywana jako magazyn. W 1958 r. przejęli ją prawosławni a kilka lat później, w latach 1962-64 i następnie w latach 1996-98 była remontowana. Od 2009 roku cerkiew ta jest własnością Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego a Kościół greckokatolicki dostał od Skarbu Państwa odszkodowanie.
Cerkiew greckokatolicka p.w. św. Michała Archanioła (obecnie prawosławna) wzniesiono w 1779 r. na miejscu poprzedniej, spalonej w 1777 r. w czasie walk konfederatów barskich z wojskami rosyjskimi. Przy cerkwi rosną stare, piękne lipy i stoi krzyż upamiętniający tysiąclecie Chrztu Rusi. Po drugiej stronie drogi znajduje się drewniany budynek kiedyś plebanii, później do 1995 r. strażnicy WOP. Dziś mieści się w nim siedziba siedziba parafii. Pamiętam, gdy w 1979 r. wychodziliśmy z Wysowej na szlak graniczny i Lackową, musieliśmy ten fakt zgłosić w strażnicy WOP. Jak dobrze, że te czasy minęły – mam nadzieje bezpowrotnie! Nieopodal znajduje się inny budynek związany z wyznaniami – Zbór Zielonoświątkowców.
Przy cerkwi, od drogi prowadzącej do Blechnarki i dalej na Przełęcz Wysowską, odgałęzia się droga, którą dojeżdża się do sanatoriów. Biegnie nią też zielony szlak turystyczny wyprowadzający na Kozie Żebro (847 m n.p.m.). Dalej szlak ten prowadzi przez Magurę Małastowską i Maślaną Górę aż do Stróż, gdzie się kończy. Tą drogą będę dalej jechał do Hańczowej. Po lewej stronie drogi rozciąga się duży park zdrojowy. Sporo w nim ludzi, kuracjuszy i spacerowiczów. Nieco powyżej parku zdrojowego główna droga skręca w lewo a ja jadę prosto wzdłuż potoku Szumniak.
Zatrzymuję się na chwilę bo po lewej stronie drogi znajdują się niewielkie, urocze zbiorniki wodne utworzone na potoku. Sporo tu pięknych roślin, są i ptaki więc trzeba zrobić kilka zdjęć. Teren zaczyna się wznosić a nawierzchnia zmieniła się w szutrową więc trzeba mocniej naciskać na pedały. Mijam wylot Doliny Łopacińskiego, która znajduje się po prawej stronie drogi. Przy granicy lasu, też po prawej stronie znajduje się pole biwakowe.
Nie zatrzymuję się tu tylko zaczynam podjazd na przełęcz między Kozim Żebrem a górą Gródek. Po minięciu przełęczy jadę jeszcze ok. 2 km leśną drogą wzdłuż potoku Markowa Woda. Wyjeżdżam na otwarty teren i otwierają się tu bardzo ładne widoki na otoczenie Hańczowej i Dolinę Ropy.
Hańczowa (Ганчова).
Do Hańczowej wjeżdżam od wschodniej strony mijając kilka ładnie zachowanych i zadbanych chyży, Jest tu też wiele pięknych, nowo pobudowanych domów.
Przejeżdżam na lewą stronę Ropy zawieszonym nad nią drewnianym, charakterystycznym mostkiem. Dojeżdżam do drogi głównej i zatrzymuję się przy niej bo jest tu kilka ciekawych krzyży przydrożnych i kapliczek.
Są też stare chyże, drewniany budynek dawnej remizy a nieopodal niej piękna, zabytkowa cerkiew. Jest to dawna cerkiew greckokatolicka z połowy XIX wieku p.w. Opieki Bogarodzicy (Pokrow). Stoi w miejscu poprzedniej z 1644 roku. Remonty obiektu przeprowadzono w 1871 r. i kolejne w latach 1960–1968 oraz 1989–2012. Obecnie pełni rolę parafii prawosławnej pod tym samym wezwaniem. Trójdzielna, zbudowana w stylu zachodniołemkowskim, o konstrukcji zrębowej z wieżą o konstrukcji słupowo-ramowej. Całość, oprócz pokrytego blachą dachu, kryta jest gontem.
Przy cerkwi znajduje się drewniany krzyż prawosławny z inskrypcją przypominającą o 1000 letniej rocznicy Chrztu Rusi. Na ścianie zaś tablica zawieszona w 50-lecie Akcji „Wisła” poświęcona pamięci wysiedlonych Łemków. Po wysiedleniach przez ponad 10 lat (1947–1958) nieremontowana służyła katolikom.
Po 1956 chciano ją rozebrać jednak kilka łemkowskich rodzin powróciło z wysiedlenia i zabrało się za ratowanie niszczejącego budynku. Jako, że byli to już prawosławni Łemkowie w Hańczowej utworzono parafię prawosławną. Kolejne prace konserwatorskie także wnętrza prowadzone były w latach 1989–2012. Odnowiono wtedy polichromie i dziś jest jedną z lepiej odrestaurowanych w Polsce. Niestety cerkiew była o tej porze zamknięta i nie mogłem wejść do środka.
Opuszczam cerkiew i innym mostem przejeżdżam na prawy brzeg Ropy.
Stąd jadę przez wschodnią część wsi (przysiółek Za Rzeką), mijając bardzo ładne, przydrożne krzyże i zadbane, zamieszkałe chyże. Tuż za wioską rozpoczyna się dość stromy podjazd pod Kiczerkę. Przed wjazdem do lasu warto się zatrzymać dla pięknego, rozległego widoku na południe. Widać stąd najwyższe szczyty Beskidu Niskiego i malowniczą dolinę górnej Ropy.
Przejeżdżam przez przełączkę pod Kiczerką na drugą stronę grzbietu i po chwili wyjeżdżam na otwarty teren. Zjeżdżam do miejscowości Skwirtne, gdzie czeka kolejna, piękna drewniana cerkiew.
Skwirtne (Сквіртне).
Wioska położona jest w dolinie Plebańskiego Potoku, lewego dopływu Zdyni. Od północnego wschodu ogranicza ją górą Banne (583 m n.p.m) a od południa Skałka (820 m n.p.m.) z Kiczerką (625 m n.p.m). Od północnego zachodu graniczy z Kwiatoniem a po przeciwnej stronie z Regietowem.
Pierwsze pisane wzmianki o wsi pochodzą z roku 1629. Należała ona wtedy do rodziny Gładyszów. W końcu XVIII wieku mieszkała tu w przeważającej części ludność łemkowska.
Było też kilka rodzin żydowskich i cyganie zajmujący się kowalstwem i muzykowaniem. W czasie pierwszej wojny światowej wieś mocno ucierpiała, wywieziono też kilkanaście osób do obozu w Tallerhoffie.
W latach 30-tych XX wieku większość mieszkańców wsi przeszła na prawosławie. Jednak nie przyczyniło się to do większych sporów i mieszkańcy korzystali zgodnie z tej samej cerkwi. Narastały jednak konflikty w władzami polskimi. Chodziło tu głównie o szkołę i sposób nauczania. Konflikty przerwał wybuch drugiej wojny światowej. Po wojnie część Łemków wywieziono na tereny sowieckiej Ukrainy a w dwa lata później pozostałych na tzw. „ziemie odzyskane”. Opuszczone domostwa zajmowali polscy osadnicy. W końcu lat 70-tych próbowano spolszczyć łemkowską nazwę wsi. Wieś nazwano Skwierzyn – jednak po 4 latach, w 1981 roku, wrócono do starej nazwy. Podobnie rzecz miała się w tym samym czasie z nazwami miejscowości w Bieszczadach. Dziś np. w gminie Uście Gorlickie (dawniej Ruskie) wracają już nazwy łemkowskie pisane cyrylicą.
Najcenniejszym zabytkiem Skwirtnego jest dawna drewniana cerkiew greckokatolicka p.w. świętych Kosmy i Damiana oraz przycerkiewny cmentarz.
Cerkiew zbudowana została w 1837 roku i jest uznawana za modelowy przykład XIX-wiecznej cerkwi łemkowskiej w typie północno-zachodnim. Jest cerkwią trójdzielną, orientowaną o konstrukcji zrębowej. Każdy człon cerkwi posiada oddzielny dach. Wszystkie dachy jak i ściany pokryte są gontem. Dachy namiotowe zwieńczone są kopulastymi baniami i pozornymi wielobocznymi latarniami, na szczytach których znajdują się ozdobne krzyże. Wyposażenie wnętrza cerkwi pochodzi z XIX i z początku XX wieku. Cerkiew nie posiada oryginalnego ikonostasu. Jest wprawdzie przegroda mająca charakter ikonostasu, która oddziela prezbiterium od nawy. W dolnej jej części, w tradycyjnym układzie, znajdują się cztery ikony namiestne pochodzące z początku XX wieku.
W prezbiterium umieszczony jest ołtarz główny z połowy XIX wieku. Na ścianach nawy wiszą dziewiętnastowieczne ikony przedstawiające Matkę Bożą z Dzieciątkiem i Chrystusa Pantokratora. Są one pozostałością dawnego ikonostasu. Cerkiew otoczona jest drewniany ogrodzeniem z ładną, zadaszoną furtą wejściową. Również i cmentarz jest ogrodzony.
Miałem szczęście gdyż spotkałem Panią, która opiekuje się cerkwią, ma do niej klucze. Mogłem spokojnie obejrzeć ją od środka i porozmawiać z tą miłą Panią, która opowiedziała mi więcej o historii tej cerkwi. Wpisałem się też do księgi pamiątkowej.
Po zakończeniu wojny i po roku 1947, kiedy to wysiedlono Łemków, zaczęli napływać nowi osadnicy. Wraz z Kościołem Katolickim przejęli oni cerkiew, która do dzisiaj użytkowana jest jako kościół filialny parafii w Uściu Gorlickim.
W 1991 została ona włączona do małopolskiego Szlaku Architektury Drewnianej i wpisana na listę zabytków.
We wsi, podobnie jak i w sąsiednich zachowało się sporo w dobrym stanie łemkowskich chyży i innych budynków drewnianych. Są tu też ciekawe krzyże i kapliczki oraz pomnik poświęcony pamięci ofiar Tallerhofu.
Kolejną miejscowością do której się udaję jest Kwiatoń. Leży on po drugiej stronie potoku Zdynia, który rozgranicza obie wioski.
Kwiatoń/Квятонь.
Wieś położona jest w szerokiej Dolinie potoku Zdynia między grzbietem Polany (633 m n.p.m.) a Kiczery (583 m n.p.m.).
Początki miejscowości sięgają wieku XIV kiedy to zasłużony dla Ziemi Gorlickiej ród Gładyszów był właścicielem ziem nad górną Ropą. Wtedy też Kwiatoń lokowano na prawie magdeburskim. Wraz z napływem ludności ze wschodnich Karpat w końcu XV wieku wieś ponownie lokowano w 1480 r. ale już na prawie wołoskim. Było ono korzystniejsze dla ludności, która gospodarowała na terenach górzystych i trudnych w uprawie. Po drugiej wojnie światowej, podobnie jak i z innych wiosek, tak i z Kwiatonia wysiedlono ludność pochodzenia łemkowskiego. Podobnie jak i do Skwirtnego, tak i tu napłynęli nowi osadnicy.
Piękna cerkiew greckokatolicka, uważana za najpiękniejszą też została przejęta przez katolików. Obecnie służy katolikom jako kościół filialny parafii rzymskokatolickiej w Uściu Gorlickim.
Cerkiew św. Paraskewy w Kwiatoniu.
Powstała ona w XVII wieku (dokładna data nie jest znana), Znana jest natomiast data powstania wieży – to rok 1743. Wiadomo, że cerkiew była wielokrotnie odnawiana i remontowana m.in. w latach 1811, 1904, 1967 oraz w latach 90-tych XX wieku. Przeprowadzano też remonty wieży w latach 1863, 1911, 1928, 1967, 1990.
Jest to budowla w stylu łemkowskim północno-zachodnim, uważana za modelowy i najładniejszy przykład cerkwi tego typu w Polsce. Jest cerkwią trójdzielną i orientowaną. Posiada konstrukcję zrębową i w całości, łącznie z dachami, pokryta jest gontem. Dachy są namiotowe i łamane z kopułami i pozornymi latarniami. Wieńczą je metalowe krzyże – każdy inny i inaczej zdobiony. Całość jest bardzo harmonijna i przyciąga oko.
Bardzo bogate i pięknie zdobione jest wnętrze tej cerkwi. Poczynając od ścian które zdobi polichromia wykonana w 1904 roku przez Michała Bogdańskiego, poprzez stropy aż po ikonostas. Wszystko pięknie ze sobą współgra. Wyposażenie z XIX i początku XX wieku w tym najpiękniejsze późnobarokowe nastawy ołtarzowe. W środku prezbiterium stoi ołtarz z XIX wieku nakryty baldachimem zakończonym kopułą. Ołtarze boczne znajduję się po obu stronach nawy, zdobią je ikony Matki Boskiej z Dzieciątkiem i Zdjęcie z Krzyża. Na osobną uwagę zasługuje złocony ikonostas, który ozdabiają ikony będące dziełem Michała Bogdańskiego. Oprawę snycerską ikonostasu wykonał Andrzej Szajna.
Cerkiew ta otoczona jest ogrodzeniem z bali nakrytym gontowym daszkiem. W ogrodzeniu znajdują się dwie zadaszone bramki wejściowe również pokryte gontem. Na ich szczytach umieszczono cebulaste banie z metalowymi krzyżami.
W 2013 roku cerkiew ta została wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Cerkiew ta również była otwarta więc miałem przyjemność obejrzeć ją od środka – nie pierwszy raz zresztą. Po zwiedzeniu cerkwi jadą dalej. Około 100 metrów od cerkwi, przy drodze do Uścia Gorlickiego znajduje się cmentarz wiejski. Można na nim obejrzeć wiele pięknych krzyży nagrobnych.
Kwiatoń – cerkiew prawosławna.
Kilkaset metrów dalej w stronę Uścia Gorlickiego, po lewej stronie drogi stoi druga, ale o wiele skromniejsza cerkiew. Jest to cerkiew prawosławna p.w. św. Paraskewy Serbskiej. Zbudowano ją w roku 1933 jako tzw. „czasownię” kiedy to ludność wsi przeszła na prawosławie po Schizmie tylawskiej.
Konstrukcyjnie jest to też cerkiew trójdzielna i orientowana – nie posiada jednak wieży. Wewnątrz znajduje się kompletny ikonostas. Po wysiedleniu ludności łemkowskiej opuszczoną cerkiew wykorzystywano jako magazyn. Po politycznej”odwilży” w 1956 r. w rodzinne strony zaczęli powracać niektórzy Łemkowie. Cerkiew tą odzyskali jednak dopiero w roku 1988. Wyremontowali ją i od 1989 r odbywają się w niej prawosławne nabożeństwa.
Tu szczęścia nie mam, cerkiew jest zamknięta więc znów ruszam w drogę. A droga prowadzi wzdłuż dolnego biegu potoku Zdynia. Jest on tu dość szeroki – można by powiedzieć, że to już rzeka. Więc z biegiem rzeki dojeżdżam do Uścia Gorlickiego.
Uście Gorlickie/Устя Руське.
Położone jest przy ujściu Zdyni do Ropy i stąd wzięła się nazwa tej miejscowości. W XVII wieku nazywało się Uście Wołoskie a w XVIII pisane było już jako Uście Ruskie. Dopiero od roku 1949 obowiązuje nazwa Uście Gorlickie.
Ma ono status gminy i jest gminą, w której Łemkowie stanowią większość mieszkańców. W okresie zaborów Uście Ruskie (bo tak się wtedy nazywało) w latach 1785 – 1896 posiadało prawa miejskie.
Jak większość miejscowości w dorzeczu górnej Ropy tak i Uście zostało założone przez polskich rycerzy Gładyszów na początku XV wieku. Tereny do nich należące nazywane były „Dominium Ropae”. Pierwsza wzmianka pojawia się w roku 1413. Z roku 1504 pochodzi wzmianka o sołectwie a w 1512 dokonano ponownej lokacji Uścia na prawie wołoskim. Uście leżało przy ważnym szlaku handlowym i w 1557 r Stanisław Gładysz otrzymał od króla Zygmunta Augusta prawo poboru cła. W późniejszych latach zmieniali się właściciele Uścia. Jednymi z nich była rodzina Trzecieskich. Z rodziny tej pochodził Tytus Trzecieski, który wraz z Łukasiewiczem i Klobasą założyli pierwszą w świecie spółkę naftową. W czasie i Wojny Światowej tereny te były widownia krwawych walk wrogich armii. Świadectwem po tych wydarzeniach jest zabytkowy cmentarz wojenny nr 57 z 1915 roku. Znajduje się on nieco na północ od centrum, przy drodze do Ropy obok cmentarza parafialnego.
W centrum Uścia znajduje się drewniana cerkiew p.w. św. Paraskewy. Ona też była otwarta więc i ją zobaczyłem od środka. Zbudowano ją w w 1786 jako greckokatolicką. Wcześniejsza, z 1539 r. która stała na tym miejscu była jeszcze prawosławną. Jest to trójdzielna cerkiew w stylu zachodniołemkowskim. Namiotowe dachy cerkwi kryte są blachą. Wewnątrz zachował się osiemnastowieczny ikonostas, w którym ikony namiestne zostały ustawione na rzeźbionych cokołach. Polichromia wykonana została w roku 1938. Z ikonostasu, jaki znajdował się w pierwszej świątyni w Uściu Gorlickim, zachowała się ikona św. Paraskewy, obecnie znajdująca się w Muzeum Historycznym w Sanoku. Po wysiedleniu Łemków pełniła rolę kościoła katolickiego a po ukończeniu budowy nowego kościoła w 2002 r. wróciła do pierwotnych właścicieli. Ten ładnie prezentujący się kościół p.w. Matki Bożej Nieustającej Pomocy zbudowano w niewielkiej odległości od cerkwi. Na placu w centrum w 1963 r. odsłonięto pomnik poległych Łemków.
Opuszczam Uście Gorlickie i dalej jadę drogą w górę Ropy. Biegnie ona tutaj wzdłuż przełomu rzeki wciśnięta między wał Suchej Homoli a Polanę. Po przejechaniu 2 km od drogi głównej odchodzi w prawo droga prowadząca do Śnietnicy i Brunar. Skręcam w tą drogę i jadę przez przysiółek Uścia zwany Kijów. Rozpoczyna się tu stromy podjazd na przełęcz między Suchą Homolą a Groniem.
Jak się okaże to najbardziej stromy podjazd dzisiejszego dnia. Przed granicą lasu tradycyjnie już się zatrzymuje. Dla widoków i dla … co tu ukrywać, krótkiego odpoczynku bo podjazd daje się we znaki. Po dotarciu do przełęczy zaczynam zjazd. Nie rozpędzam się za bardzo, bo po prawej stronie drogi, na skraju lasu stoi pięknie odnowiony łemkowski krzyż. Na cokole krzyża wyryte cyrylicą informacje o fundatorze i rok 1931. Miejsce to nazywa się Wyżny Koniec i należy do wsi Czarne, do której będę teraz zjeżdżał.
Czarna/ЧАРНА.
Czarna to pięknie położona wieś w dolinie potoku o tej samej nazwie. Jej ozdobą jest piękna drewniana cerkiew. Nim do niej dojadę zatrzymuję się jeszcze na skraju wioski. Z prawej strony drogi zauważam między drzewami na niewielkiej skarpie starą, pobieloną wapnem kapliczkę. Zatrzymuję się i przez wysokie pokrzywy przedzieram się do kapliczki otoczonej drewnianym płotem.
Robię kilka zdjęć i jadę dalej w stronę centrum wioski. Po lewej, południowej stronie drogi, za strumykiem na stoku wzgórza stoi ta piękna cerkiew. Podjeżdżam do niej wcześniej mijając trzy starsze kobiety rozmawiające ze sobą. Jedna z nich pyta mnie czy chciałbym zobaczyć „kościół” od środka. Powiedziała – kościół – bo dziś cerkiew w Czarnej pełni rolę kościoła rzymskokatolickiego.
– Oczywiście, że chciałbym – odpowiedziałem.
– To zaraz podejdę – powiedziała.
– Świetnie, to ja w tym czasie zobaczę sobie cmentarz i zrobię kilka zdjęć.
Podszedłem więc na pobliski cmentarz, na którym zachowały się piękne kamienne i kamienno-metalowe nagrobki.
Gdy wróciłem ona już czekała przed otwartymi drzwiami. Po krótkiej rozmowie wszedłem do środka. Zapytałem czy mogę zrobić kilka zdjęć. Stanowczo odmówiła twierdząc, że proboszcz nie pozwolił a jak ktoś chce mieć pamiątkę to może kupić sobie widokówki. Ręce mi opadły … Już kolejny raz gdy jestem w kościele katolickim odmówiono mi zrobienia zdjęć. W świątyniach innych wyznań mi się to nie zdarzyło … Ale nie poddałem się łatwo i zacząłem z nią rozmawiać. Zapytałem czy zna księdza (i tu wymieniłem nazwisko) z Brunar. Potwierdziła, że zna go bardzo dobrze. A ja, że to mój dawny kolega, z którym chodziłem do technikum. Że od dawna go nie widziałem i chciałbym się z nim spotkać. Wtedy odpowiedziała, że on pracuje w Niemczech i bardzo rzadko tu przyjeżdża. Przedstawiłem się więc i poprosiłem, że gdy go zobaczy to opowie mu o spotkaniu ze mną i go pozdrowi. Obiecała, że tak zrobi i od razu zmiękła. Pozwoliła mi zrobić zdjęcia … Zrobiłem kilka nie używając jednak flesza i podziękowałem. Na koniec powiedziałem jej, że mam jeszcze jednego, dawnego kolegę szkolnego, który mieszka w Brunarach. Okazało się, że też go zna i powiedziała mi gdzie mieszka. Kolejny raz wychodzi na to, że znajomości ułatwiają możliwości 😉
Czarna ostała założona w 1574 roku przez Grzegorza Srzedzińskiego na mocy przywileju wydanego przez biskupa Franciszka Krasińskiego. Wchodziła w skład tzw. „państwa muszyńskiego”.
Obecna cerkiew została zbudowana w 1764 roku w miejscu wcześniejszej. W pierwszej połowie XIX wieku cerkiew rozbudowano powiększając prezbiterium. Remontowana była w latach 30 i 90-tych XX wieku. Jest to cerkiew typu północno-zachodniego, w wersji starszej. Wykonana z drewna o ścianach obitych gontem, izbica wieży oszalowana jest pionowymi deskami. Świątynia jest trójdzielna o konstrukcji zrębowej. Nawa nakryta jest dachem namiotowym, łamanym a prezbiterium dachem trójpołaciowym. Dachy poszczególnych części pokryte są blachą i zwieńczone dużymi baniastymi hełmami z pozornymi latarniami.
Wewnątrz wygląda bardzo ładnie. Posiada kompletny barokowy ikonostas z XVIII wieku, który był remontowany w latach 90-tych XX wieku. W ikonostasie wyróżniają się bardzo piękne, złocone carskie wrota z ramkami w kształcie serca. Umieszczono w nich ikony przedstawiające czterech ewangelistów, oraz Zwiastowanie z Archaniołem Gabrielem i Marią. Ikony te są oplecione winoroślą z czerwonymi i zielonymi winnymi gronami. W prezbiterium również barokowy ołtarz z ikoną Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Na północnej ścianie ołtarzyk z ikoną Hodegetrii z poprzedniego ikonostasu z XVII w. Wnętrze cerkwi zdobi polichromia z pierwszej połowy XIX wieku. W chwili obecnej pełni rolę kościoła filialnego p.w. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Czarnej parafii rzymskokatolickiej w Brunarach.
Jadąc dalej przez wieś mijam kilka domów z rozkwieconymi ogródkami. Przy jednym z nich, ogrodzonym drewnianym płotem, stoi bardzo ładny przydrożny krzyż z 1928 roku ozdobiony sztucznymi kwiatami.
Zjeżdżam do dolnej części wioski zwanej Niżny Koniec i przy granicy wioski zatrzymuję się nad potokiem Czarna. Płynie on w tym miejscy przez potężne kamienie. Wygląda to nienaturalnie tak jakby ktoś z użyciem ciężkiego sprzętu głazy te tu poukładał. Zwłaszcza, że obok znajduje się bród na potoku i głazy te z pewnością służą umocnieniu tego brodu.
Kopiec Józefa Piłsudskiego.
Niewiele dystansu pozostało mi do pokonania. Zatrzymuję się jeszcze po prawej stronie drogi ok. 300 metrów przed skrzyżowaniem dróg do Śnietnicy i Brunar. W widocznym już z daleka lasku znajduje się ukryty za drzewami kopiec Józefa Piłsudskiego. Odnalezienie kopca ułatwia ustawiona tu kapliczka. Usypany został przez okolicznych mieszkańców w latach 1935-36 z inicjatywy ówczesnego nadleśniczego Karola Stiebera. Na szczycie kopca ustawiono pamiątkowy głaz. W czasach PRL-u celowo kopiec ten niszczono strącając z niego głaz i obsadzając drzewami aby był niewidoczny. Widać to na załączonym zdjęciu – (stan z 2. 09. 2018 roku).
Jak się później dowiedziałem – wkrótce potem kopiec ten został odnowiony, ustawiono głaz, wmurowano tablicę i popiersie marszałka. Wycięto kilkanaście zasłaniających kopiec drzew, oczyszczono teren, zbudowano schody i przygotowano parking. 12 października 2018 roku dokonano uroczystego otwarcia i udostępniono go dla ruchu turystycznego. Tak więc można powiedzieć, że byłem jednym z ostatnich odwiedzających wspomniany kopiec przed jego restauracją.
To już ostatnia z atrakcji podczas mojej dzisiejszej wycieczki. Dojeżdżam do Śnietnicy, skręcam w prawo, w stronę Brunar, mijam zabudowanie wioski i docieram do parkingu przy cerkwi.
Kończę tu dzisiejszą wyprawę rowerową. Była to bardzo interesująca wycieczka obfitująca w mnóstwo ciekawych obiektów do zwiedzenia i zobaczenia. W sumie odwiedziłem 9 drewnianych cerkwi w tym 5 otwartych. Jeden drewniany kościół w Wysowej. Kilka cmentarzy, w tym zabytkowy wojenny, mnóstwo przydrożnych krzyży i kapliczek. Wiele znikających powoli z krajobrazu tych gór łemkowskich chyży i drewnianej zabudowy uroczych górskich wsi. Także kilka miejsc widokowych, z których można napawać się górskimi krajobrazami.
Tekst, opracowanie i zdjęcia – Antoni Noga.
Na koniec trasa rowerowej wycieczki:
Wspaniały materiał. Niezwykła zachęta do powrotu w te piękne okolice 🙂
@Ania – Dziękuję. Masz rację – okolice naprawdę piękne pod każdym względem i do tego z bogatą, chociaż z trudną i tragiczną historią. Cieszę się, że mój wpis może być traktowany przez Kogoś, kto już był w tych stronach jako zachęca do powrotu tutaj. Pozdrawiam 🙂 .